![]() |
#11 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 650
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 1 miesiąc 1 dzień 7 godz 21 min 13 s
|
![]()
Trzeci dzień: podziwiamy ślicznotkę.
Rano było tak: Widok Nangi na żywo był dla mnie prawie mistycznym wydarzeniem. Nie znałem Tomka osobiście, ale zawsze podziwiałem Go za to, jak ŻYŁ. Żywię największy szacunek dla Niego i Innych, którzy realizując swoje marzenia pozostali na tej górze. I dla tych, którzy przeżyli. Internety się nie myliły - Nanga wyglądała jeszcze piękniej i jeszcze groźniej niż na tych wszystkich zdjęciach i filmach które widziałem. Od naszej miejscówki do szczytu był jeszcze całkiem spory kawałek w linii prostej, a trzeba było nieźle zadzierać głowę coby zobaczyć tego potwora w całości. Ta szara masa w lewym dolnym rogu to potężny lodowiec Raikot. Na ten dzień mieliśmy zaplanowany treking do obozu bazowego pod Nangą. Najpierw jednak śniadanie mistrzów:-) Treking początkowo był prosty i przyjemny, Po kilku godzinach okazało się jednak, że do obozu bazowego został jeszcze całkiem niezły kawałek drogi biegnącej w większości na stoku wzdłuż lodowca. Ja, Wojtek i Talha postanowiliśmy zostać na pastwiskach, a Michał z Radkiem poszli dalej. Na pastwiskach też było całkiem spoko.. Po jakimś czasie wspólnie z Wojtkiem zeszliśmy do miejscówki żeby zamówić kolację coby zmęczeni chłopacy nie czekali za długo na jedzenie po wyczerpującej wycieczce. Powoli nadchodził zmierzch, a ich wciąz nie było. Uspokajała nas myśl, że Talha został w połowie drogi żeby w razie czego im pomóc w dojściu do obozu. Na szczęście tuż przed zapadnięciem ciemności nasi twardziele dotarli do miejscówki!:-). Kolejny dzień był pożegnaniem z Nangą i Bajkowymi Łąkami. Najpierw jednak kolejne śniadanie mistrzów!:-) A na deser po śniadanku była niebiańska jazda Kierowca calkiem fajnie radził sobie na krętej drodze, ale w jednym miejscu nie wyrobił się na ostrym zakręcie i chyba wszyscy wtedy zmoczyliśmy pieluchy...:-). Na szczęście Wojtkowi udało się złapać ten wiekopomny moment na filmie!:-) Wisienką na torcie tej wycieczki był widok na dolinę Indusu z wijącą się wzdłuż tej rzeki Karakorum Highway. Karakorum Highway miała nam często towarzyszyć w kolejnych dniach wyprawy. |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Irlandia-kraj owiec, gór bez szlaków, polaków i zmywaków | hero | Trochę dalej | 56 | 31.08.2013 01:48 |
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] | czosnek | Trochę dalej | 48 | 12.01.2013 01:50 |
Umawianie wypraw (kraj i świat) | creativka | Lejdis | 3 | 26.10.2010 08:37 |
Norwegia-kraj troli, spełnienia, 44owiec i renifurów | bajrasz | Trochę dalej | 31 | 23.12.2008 12:17 |