![]() |
#11 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 610
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 17 godz 47 min 34 s
|
![]()
Dzień czternasty: Aram, czyli gościnność po karabachsku.
Po zimnej nocy w Górach Gegamskich i walce z mokrą trawą gorąca woda gejzerów Zuar była cudownym doświadczeniem dla naszych zmarzniętych tyłków. Miejsce w którym się rozbiliśmy było czymś w rodzaju kempingu - oczywiście według standardów postsowieckich, czyli wszystkie śmieci wrzucane były do dołu 20 metrów od nas, brak było bieżącej wody, a toalety trzeba było omijać szerokim łukiem. Ale nic to - co kraj to obyczaj, a my nie jesteśmy od krytykowania kogokolwiek i czegokolwiek. Okazało się, że kemping jest miejscem spotkań i imprez dla ludzi mieszkających w dalszej i bliższej okolicy. Przez całą noc ruch był jak na Krupówkach, grzmiało armeńskie diskopolo i słychać było typowe przy takich okazjach wrzaski. Dwóch wariatów z Polski i ich wielkie motocykle wzbudziło zrozumiałą ciekawość wśród imprezowiczów. Przezornie nie dotykaliśmy więc naszych zapasów jedzenia wiedząc, że zaproszenie jest tylko kwestią czasu... Aram jest strażakiem i podobnie jak inni przyjechał ze swoją ekipą poimprezować do Zuar. Dzięki Niemu i reszcie Chłopaków w trakcie imprezy dowiedzieliśmy się jak żyje się w tej krainie, o jej historii oraz o ludziach. Nie można też zapominać o jedzonku...MNIAMMM! Warzywa bez chemikaliów, mnóstwo granatów, mięsko świeżo ubitej owieczki...Melodia dla naszych brzuszków. Rozmawialiśmy o wielu aspektach życia w Górnym Karabachu - ja wspomnę tutaj o jednym, czyli wojnie Armeńsko - Azerskiej. Po zajęciu tych terenów i zakończeniu działań wojennych Ormianom bardzo zależało na przekonaniu społeczności międzynarodowej o wieloletniej, chrześcijańskiej przeszłości tej krainy. Celem była oczywiście legitymizacja zdobyczy terytorialnej. Skutkiem tej działalności była między innymi kampania odbudowy zabytków chrześcijańskich, czyli Monastyrów. Dostaliśmy namiary na kilka z nich od Arama i postanowiliśmy zwiedzić je następnego dnia. Lecz na razie trwała impreza...:-) Położyliśmy się spać coś około godziny trzeciej nad ranem mając nadzieję, że imprezy obok nas również skończą się niedługo. Niestety nie doceniliśmy wytrwałości miejscowych ludzi i pojemności ich akumulatorów. Wrzaski i ryk diskopolo trwały do białego rana...Wojtek zaprawił się samogonem i spał jak dziecko, niestety ja jako niepijący męczyłem się do rana. Rano na szczęście była nagroda... Po kąpieli w Gejzerze, śniadaniu z Chłopakami i spakowaniu gratów ruszyliśmy w dalszą drogę szlakiem ormiańskich Monastyrów. Ruch na drodze był minimalny, asfalt dobry, więc nasze osiołki żwawo pokonywały piękne winkle Pyrkaliśmy sobie w ten sposób cały dzień, od czasu do czasu tankując paliwo lub brzuszki w zależności od potrzeb.To była jazda w motocyklowym raju- spokój, piękna pogoda, przyjaźni ludzie, cudowne widoki. Wspomnę tu jeszcze o jednym zjawisku bardzo dla nas miłym: przez cały nasz pobyt w Górnym Karabachu czuliśmy się bardzo bezpiecznie zarówno na drodze jak i wśród ludzi. Wydaje mi się, że ciągłe zagrożenie konfliktem powoduje szacunek dla życia i zdrowia innych oraz daje umiejętność czerpania radości nawet z małych rzeczy. Spotykani przez nas ludzie byli uśmiechnięci i pomocni mimo niełatwych warunków życia. A może piękno Ich kraju skutkowało takim zachowaniem... ![]() Po cudownym dniu jazdy rozbiliśmy się na biwak w hotelu miliongwiazdkowym... To był piekny dzień... |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Czarnogóra wrzesień/październik 2019 na XR400 i DR350, trochę trekkingu, trochę TETu i dużo burka. | CzarnyCzarownik | Trochę dalej | 18 | 21.02.2022 22:14 |
UE namiotowo UE 24 wrzesień-2 październik | irokez | Umawianie i propozycje wyjazdów | 2 | 09.09.2016 16:42 |