Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 16.07.2017, 17:30   #11
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,171
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 6 dni 14 godz 14 min 23 s
Domyślnie

No to pomalutku do przodu.

12 maja. W końcu nadszedł dzień wyjazdu. Wstajemy rano i niespiesznie szykujemy śniadanie. Znaczy ja szykuję z Martą a chłopaki czekają aż im postawimy paszę. Wrzucamy śniadanko i już czuję rosnący niepokój. Nie znoszę tego uczucia z jednej strony podekscytowanie wyprawą z drugiej niczym nieuzasadniona obawa, jakiś nieokreślony rodzaj lęku czy niepewności. Ruszmy już, niech pochłonie nas droga. Mój motocykl od tygodnia stoi w garażu zapakowany, tylko wsiąść i jechać. Chłopaki niemrawo gramolą się zwijając toboły. Wyciągamy motocykle z garażu i chłopcy ładują bałagan, który rozładowali na wczorajszy nocleg.
Michał dostał małpę, którą ma fotografować w różnych miejscach po drodze. Jakaś charytatywna akcja czy coś.teges.

Cieszę się że ruszymy razem. W zeszłym roku dojeżdżałem na miejsce zbiórki jakieś 400 km i samotnie ta droga była męczarnią.
W końcu udaje się zapakować motocykle.


Żegnam się z Martą, pamiątkowa fota przed wyjazdem.

Garnek na łeb, moto odpalone a brama dalej zamknięta.

Marta filmując nasze przygotowania i nie zabrała pilota od bramy. Zaczynam się lekko ciśnieniować ale rzut oka na kartkę zapisaną na tankbagu i staram się wyluzować czytając co sobie tam nabazgrałem. LUZ! To najważniejsze.
W końcu się udaje, brama otwarta i pomału ruszamy. Wybijamy się z miasta kierując na Opatów a następnie przekraczamy Wisłę w Annopolu i kierujemy się na Chełm. Po drodze jeszcze tankowanie i faja na CPNie. Gonimy. Jedzie się nieźle ale jakoś ta droga do Chełma strasznie się dłuży. W końcu docieramy na miejsce i zatrzymujemy się przy sklepie. Trzeba jeszcze zakupić padarki czyli kilkanaście małpek polskiej wódy. Zakupy zrobione, opuszczamy Chełm i z wolna docieramy do Granicy ukraińskiej. Tuż przed granicą po prawej stronie jest mały bar. Postanawiamy że zjemy obied gdyż nie wiadomo jak długo przyjdzie nam czekać więc lepiej aby oczekiwać z pełnym żołądkiem niż na pustaka. Żurek + schaboszczak z zasmażaną załatwiają sprawę energii na dalszą część podróży.
Jest ok 13 więc dość późno. Atakujemy. Polska strona przebiega zwyczajowo bardzo sprawnie, podobnie ukraińska i szybciutko znajdujemy się na stacji paliw po drugiej stronie granicy. Wymieniamy trochę biletów NBP na lokalną walutę, zalewamy motocykle i gonimy w kierunku Kijowa.


Droga jest świetna lecimy 100-120 i spokojnie zbliżamy się do naszego celu. Celem jest miejscówka nad rzeczką z fajnym zakolem. Znalazłem miejsce przez google maps i ze zdjęć satelitarnych wydawało się to miejsce aktywne wędkarsko i biwakowo więc spodziewałem się.że będzie miejscówka do spania i będzie można ogarnąć paliwo do wieczornego ogniska.
Lecimy. Jedzie się dobrze ale pierwsze oznaki zmęczenia dają znać o sobie ok 18.
Gonimy na wschód więc słońce zaczyna spadać tu szybciej ok 19 robi się szaro a patrząc na mój GPS widzę że mamy jeszcze kawał drogi. Nie ma zmiłuj - musimy dotrzeć na miejsce bo plan nam się zacznie sypać na starcie i może być słabo. Końcówka. Jesteśmy już blisko jest tuż przez zmrokiem. Jeszcze dyszka. Mijamy stację paliw i sklepik koło niej. Przejechaliśmy. Kuwa zaopatrzenie trzeba zrobić, zawracamy, nie wiadomo czy dalej będzie jakaś opcja sklepu.
Nawrotka, podjeżdżamy i robimy klasyczne zakupy wyprawowe - browarki i chleb.
Załadowani dojeżdżamy do rzeki. Most, za mostem w lewo w krzaczory, Lecimy wzdłuż brzegu. Widzę miejscówkę, którą zaznaczyłam szpilą ale nie podoba mi się, za blisko drogi. Auta będą hałasować. Jedziemy dalej, jest już mocno szaro ale wciąż widno. W końcu widzę fajne zakole a obok drzewo i stosik ogniskowy. Jest też trochę.drzewa. Pogoda niepewna, chyba popada ale raczej nie dzisiaj. Filip proponował gostinicę ale finalnie lądujemy w krzaczorach nad rzeką.

Szybciutko zdejmuję toboły i rozkąłdamy namioty. Dobra. Spanie przygotowane, teraz czas na ognisko. Ruszamy już z czołówkami szukać drzewa. Trochę leży na miejscu, trochę znaleźliśmy. OK. Starczy na dziś.




Browar odblokowany, ognisko rabotajet - odpoczynek.
Jest dobrze. Sączymy piwerko zagryzając smakołykami typu kabanos. W końcu ciśnienie mi puszcza. Teraz już będzie z górki. Jutro Rosja i gonimy na Władykaukaz. Dziś jeszcze nie wiem że tak słodko nie będzie. Dopiero jutro rzeczywistość spuści mi wpierdol. LIFE!
Jutro pobudka o 5 więc szybko wciągamy przydział browara na dziś i walimy w kimę. Zasypiam natychmiast.
I na koniec streszczenie specjalnie dla mistrza Zeta.

Ostatnio edytowane przez Emek : 17.07.2017 o 09:02
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Bałkany 30.07.2017 - 12.08.2017 giennios Umawianie i propozycje wyjazdów 0 23.06.2017 12:58
Iran trip 2017 - start 12.05.2017. Emek Przygotowania do wyjazdów 137 14.06.2017 15:13
Enduro Pohulanka 29.04.2017 - 01.05.2017 wojtekm72 Imprezy forum AT i zloty ogólne 53 28.05.2017 21:49
El Palantentreffen 2017 ex1 Imprezy forum AT i zloty ogólne 9 17.01.2017 23:33


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:17.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.