![]() |
#11 |
BRAAP BRAAP
![]() Zarejestrowany: Nov 2015
Miasto: ZK
Posty: 160
Motocykl: DL650AL4; XT660z
Przebieg: rosnący
![]() Online: 1 tydzień 2 dni 11 godz 38 min 10 s
|
![]() Wzdłuż poligonu cz.2 Wjeżdżając do Pruszcza natykam się na niecodzienny widok. ![]() Może z kilometr wcześniej na poboczu widziałem resztki opony. Mam nadzieję, że kierowca nie ucierpiał, bo ciągnik i naczepa nie wyglądały za ciekawie. Za Kaliszem Pomorskim odbijam na boczną drogę i przez Jasnopole oraz Suchowo udaję się w stronę Borowa - ostatniej od tej strony "miejscowości" przed Poligonem Drawskim. Do Jasnopola wiedzie urokliwa aleja. ![]() Sama wieś jest bardzo schludna, czysta i... pusta. ![]() Ledwo co udaje mi się opuścić Suchorze zaczynają mnie straszyć tablice. ![]() ![]() Jestem lekko zdziwiony, bo do celu mam jeszcze kawałek. No ale dla pewności cofam się w stronę straganu, który mijałem po drodze i pytam jak się sprawy mają i czy za tablicą to faktycznie najpierw strzelają, a potem pytają? Miła Pani upewnia mnie, że mogę jechać dalej. No to wracam na szlak i przez las docieram wprost pod elektrownię wodną Borowo. ![]() Jeśli myślicie, że zapotrzebowanie na alternatywne źródła energii jest "modą" naszych czasów to dużo się nie pomylicie. "Moda" wróciła, ale już w okresie przed I wojną światową była to bardzo rozwojowa branża. Elektrownie wodne, które spotkałem zarówno w rejonie drawskim, jak i w okolicach Koszalina, Słupska czy na Kaszubach, pochodzą często z początków XX wieku. Ba, nadal pracują w nich oryginalne turbiny i podzespoły. W samym tylko powiecie drawskim, w okresie międzywojennym, było niemal 60 małych generatorów prądowych, a także duża liczba tartaków i młynów, napędzających dodatkowo kuźnie czy papiernie. Obiektem spajającym przeszłość z teraźniejszością jest EW Borowo, wybudowana nad rozlewiskiem rzeki Drawy. Obiekt niestrudzenie i efektywnie pracuje już ponad wiek. Wszystko zaczyna się na początku ery elektryfikacji Pomorza, czyli około 1902roku. Region jest stosunkowo słabo zaludniony w porównaniu do wielkich ośrodków przemysłowych. Posiadanie dostępu do elektryczności stawało się niejako "przymusem", co wynikało z coraz większej ilości zasilanych elektrycznością maszyn rolniczych, które przejmowały obowiązki ludności odpływającej ku miastom w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. W tamtych czasach 1kWh kosztowała średnią, miesięczną stawkę szeregowego robotnika razy 2. Początkowy zasięg planów elektryfikacji można zobaczyć na mapce poniżej. ![]() Źródło: http://serwer1437112.home.pl/projekt/ EW w Borowie zaprojektował niejaki inżynier Kochn. W 1913 roku zatwierdzono projekt. Chętni mogą przejrzeć kompletny projekt zawierający obliczenia i rysunki, zachowany w Archiwum Państwowym w Szczecinie. ![]() Źródło: http://serwer1437112.home.pl/projekt/ Budowa rozpoczęła się w 1915roku, lecz postępowała bardzo wolno ze względu na trwającą I wojnę światową, która odebrała ręce do pracy, zasoby i finanse oraz tak bardzo potrzebne konie. W czasie prac przekopano kanał łączący jeziora Zły Łęg (zbiornik retencyjny) ze Strunowem i Mielnem. ![]() Daruję sobie opisywanie elektrowni od technicznej strony. Cała ta "otoczka" historyczna jest o wiele bardziej zajmująca. W 1945 roku przez rejon Borowa, a dokładniej przez most koło elektrowni i wzdłuż kanału przebiegała droga rokadowa (tzn. droga przebiegająca prostopadle do kierunku przeprowadzania natarcia). W lutym tegoż roku Niemcy dokonali ostatniego rozpaczliwego, pancernego zrywu znanego szerzej pod nazwą "Sonnenwende". Siłami dywizji pancernych i grenadierów naziści uderzyli w pozycje wojsk marszałka Żukowa. Ofensywa rozpoczęła się 16 lutego by ostatecznie upaść po niecałych 4 dniach i zyskanych 12 kilometrach ziemi, okupionych ciężkimi stratami po obu stronach. Niespodziewane uderzenie wymogło na Rosjanach przegrupowanie sił i oczyszczenie Pomorza, co nieco przedłużyło agonię III Rzeszy. Wracając do elektrowni - wspomnianym mostem przerzucano zaopatrzenie i transportery z piechotą w celu wzmocnienia natarcia na linii Recz-Choszczno. Niemieccy saperzy zaminowali zabudowania elektrowni. Do wysadzenia jednak nie doszło, czy to przez przeoczenie, czy też trudną sytuację na pobliskim froncie. I całe szczęście, bo obiekt uruchomiono ponownie w 1946roku. Od tamtej pory pracuje wytrwale dostarczając "czystą energię" i cieszy nas swoim urokiem i historią. Robię postój przy wspomnianym wcześniej moście koło elektrowni. ![]() Ponieważ jestem praworządnym obywatelem - respektuję widoczny zakaz wjazdu. Nie jadę dalej moim "czołgiem". ![]() ![]() Znajduję się na granicy obszaru "cywilnego" i poligonu. "Cienka czerwona linia"... I jestem rozdarty... ![]() Trochę ponad 4km na północ, na Kanale Hetmańskim łączącym Jezioro Mielno i Zły Leg znajduje się zabytkowy most Baileya. Mam słabość do tej brytyjskiej konstrukcji. Pomysłowa, prosta, efektywna. Wojsko musi pokonać przeszkodę terenową? Nieprzyjaciel wysadził jedyną w okolicy przeprawę zdolną podźwignąć kilkunastotonowy czołg? FUBAR? Nie! Nic prostszego - dostarczcie ciężarówki z elementami konstrukcyjnymi oraz brygadę inżynieryjną, a raz dwa postawią skuteczną przeprawę na drugi brzeg. Wikipedia twierdzi, że 115 żołnierzy jest w stanie przygotować pięcioprzęsłowy most w niecałe 35 minut. Robi wrażenie. ![]() Źródło: http://westernpomerania.com.pl Niestety most znajduje się na terenie 4-5km w głąb poligonu. Niedaleko aktywnych przepraw oraz strzelnicy... Oparty o motocykl rozważam za i przeciw. W sumie nie tak daleko, niedziela, kula na słupie opuszczona. Jeśli ktoś nie zapomniał jej podnieść, to nie ma dziś ostrego strzelania. ![]() Z drugiej strony - odkąd poligon z "polskiego" stał się "międzynarodowy" i zamiast Ruskich siedzi tutaj po krzakach banda zakamuflowanych i uzbrojonych po zęby NATOwców, licho wie co mnie tam może spotkać. Może przyjdzie mi pozwiedzać "dołek" w czasie kiedy żandarmeria będzie wykonywać "czynności wyjaśniające"? Taksuję swoje odbicie w lusterku i oceniam szanse w razie konfrontacji z zagranicznym trepem. W końcu pierwsze wrażenie jest najważniejsze. ![]() Popatrzmy... Brudne spodnie kamuflaż WZ-93. ![]() Kurtka kamuflaż brytyjski MTP. ![]() Zarośnięta morda. ![]() ![]() Wyraz twarzy mówiący ni mniej ni więcej jak "Sztoby tiebia wyjobali w żopu". ![]() ![]() ![]() Z uśmiechem niewiele lepiej... ![]() ![]() ![]() Wypchana torba na siedzeniu ( "Ola Boga, ani chybi pomyśli, że mam tam butelkę wódki, kradziony słoik małosolnych i rozłożonego kałasznikowa" ). ![]() ![]() ![]() "Nosz ku*wa - "zielony ludzik" jak się patrzy..." ![]() Szybka decyzja ![]() Jestem mięciutki niczym cieplutkie masełko... Wkładam kask... Taka hańba... ![]() Szybko wracam do Suchowa i odbijam w prawo i turlam się w inny rejon poligonu. Robi się nieznośnie gorąco. Zbliżam się do kolejnego celu na szlaku. ![]() Jaworze czyli dawna niemiecka wieś Gabbert. Kolejne "poligonowe" miejsce wzbudzające moją ciekawość. Początki sięgają mroków średniowiecza (ok. XIVwieku). Wtedy to powstało tutaj grodzisko w formie strażnicy, mającej za zadanie bronić ważnego szlaku handlowego. Obecnie w lesie między Jaworzem, a Prostynią znaleźć można pozostałości tejże warowni, która uległa spaleniu między 1349, a 1353 rokiem. Począwszy od uwłaszczenia w 1810roku wieś i okoliczne tereny zostały podzielone między chłopów i pracowników leśnych. Obszar miał rolniczy charakter. ![]() Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 We wsi znajdował się, a jakże, młyn wodny pochodzący prawdopodobnie z XIVw. Po II wojnie światowej nie nadawał się on do użytkowania, o czym świadczy fakt, że stacjonujący w pobliżu Rosjanie śrutowali zboże dla koni w innej wiosce - Głębokim. W 1949r. młynarz Zygmunt Dąbek starał się o przywrócenie obiektowi statusu funkcjonalnego młyna. Okazało się, że na próżno, bo teren przeznaczono na poligon wojskowy, a obiekt wyburzono. Jak pokazał czas - zupełnie niepotrzebnie. Ciekawostką jest, że miejscowość była swojego czasu znana z powiedzenia, że jeśli ktoś bredzi i gada od rzeczy, to tak jakby "mówił o czymś między Kaliszem, a Jaworem" (gdzie mieściła się jedyna karczma nad Drawą "Za Ostatni Grosz" - chwytliwa nazwa, nie pozostawiająca złudzeń). ![]() ![]() Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 Przedwojenny okres wsi jest bardzo bogaty w interesujące wydarzenia. Lokalizację ważniejszych obiektów na tym obszarze zaznaczono na mapie. ![]() Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 W 1935 roku Niemcy podjęli decyzję o budowie lotniska i utworzeniu poligonu lotniczego. Tak też się stało i już w 1937roku na tych ziemiach ćwiczyła jednostka Königsberg Neumark z Chojny. W bezpośredniej bliskości ustawiono radiolatarnię "Gisela" naprowadzającą nadlatujące samoloty w rejon lotniska. Lotnisko figurowało naprzemiennie jako zapasowe i operacyjne. Stąd startowały bombowce Heinkel z dywizjonu KG 26.II Gruppe, które 1 września 1939roku dokonały wielokrotnych nalotów na Poznań. W późniejszym okresie stacjonował tu pułk Nachtjäger - Myśliwców Nocnych. Zdarzyło się tu mnóstwo wypadków, co do których nie ma pewności czy były dziełem przypadku, niekompetencji czy sabotażu. Na pobliskich bagnach i w pobliskich jeziorach odkryto kilka wraków niemieckich myśliwców BF-109 i BF-110. W końcowej fazie wojny wieś stanowiła istotny punkt niemieckiego oporu. Na obszarze działały operacyjnie 3 ciężkie czołgi PzKpfw. VI, znane lepiej jako Tygrys, a także pododdziały przeciwpancerne. W toku przytaczanej wcześniej operacji Sonnenwende, niemieckim oddziałom udało się odbić wieś z radzickich rąk. W wyniku kolejnych frontowych przepychanek zabudowania wsi bardzo ucierpiały. Przed rozpoczęciem II wojny światowej na tych terenach mieszkało 209 osób w 50 gospodarstwach. W roku 1946 doliczono się ich 96 w 5 gospodarstwach rolnych i 9 rodzinach zatrudnionych w lasach. Na 1879ha pól niemal 1/3 leżała odłogiem. Cóż... wojna... Równie ciekawa jest historia powojenna, ze względu na bliskość poligonu i obecność żołnierzy. Po 1945 roku lotnisko zaadoptowano do szkolenia spadochroniarzy oraz wojsk specjalnych, a także przeprowadzania szkoleń rozpoznawczych. Tam też trafiam od razu po minięciu tablicy z nazwą wsi. Wydaje mi się jednak, że jest to "stara" część obiektu. ![]() Zatrzymuję się niedaleko stalowej konstrukcji służącej kiedyś, jeśli dobrze mi się wydaje, do trenowania ostatniej fazy skoku spadochronowego. Nazywano to tzw. "huśtawką". Żołnierz był przypięty do widocznej szyny, a trening polegał na poprawnym ułożeniu ciała w ostatniej fazie skoku oraz oswojenie z prędkością lądowania. ![]() Odnajduję tu więcej oprzyrządowania do trenowania skoczków. Między innymi trapez, z wciąż założoną uprzężą, do trenowania kolejnych faz skoku. ![]() Teren ten funkcjonuje pod nazwą "Małpi Gaj". Zwiedzam dalej i za kolejnym krzakami znajduję "to". ![]() ![]() "Wirówki" i "karuzele" są w całkiem niezłym stanie. Obracają się bez problemu. Jaka szkoda, że jestem sam... Mając "przybocznego" do asysty, chętnie bym się spróbował na tych cud-maszynach. Samemu nie próbuję, bo raczej ciężko byłoby się zatrzymać "na żądanie". Poza tym sprawny błędnik jest niejako potrzebny do dalszej jazdy motocyklem. ![]() Inne przeszkody i urządzenia treningowe są porządnie zarośnięte i zaniedbane. Widać, że część z nich już nikomu nie służy. ![]() SE od tego miejsca znajduje się lądowisko śmigłowcowe. Wielka łąka, na której czuję się "trochę" wystawiony na strzał. Lepiej się schowam z powrotem między drzewa... ![]() Niedaleko znajdują się dwie strzelnice. Jedna przeznaczona dla wozów bojowych, druga dla piechoty. Teren oczywiście "No Pasaran!". ![]() ![]() Zobaczyłem i dotknąłem już chyba wszystkiego... Odpalam XTeka i jadę dalej w stronę zabudowań. Trafiam na nowszą część poligonową. Przyglądam się planszy "promocyjnej". ![]() A oto i nowsza część "małpiego gaju". Można tu znaleźć wiele przeszkód sprawnościowych, ale ja skupię się na innych, ciekawszych zakątkach. ![]() Pierwsze co rzuca się w oczy to "całkiem niezła chata". Tylko te okna... ![]() Patrzę, skobel furtki lata luźno... Hmm... A pooglądam z bliska, co mi tam. ![]() ![]() Drzwi noszą ślady tarana. Żadna Pani domu nie byłaby zadowolona, gdyby ksiądz po kolędzie albo goście "pukali" w ten sposób do drzwi. Obchodzę budyneczek drzwi do piwniczki otwarte W środku gołe ściany, niski strop i pustki. Żadnego wina, słoików z dżemem czy czegokolwiek... Idę dalej "brodzić" w trawie. Niedaleko widzę rozbitego SKOTa. Wrak wygląda ponuro, ale przypomina mi, zupełnie od czapy, coś co zawsze wprawia mnie w dobry humor. "Wóz konserwacji ku*wa, zobacz co narobiłeś..." Klasyka panie, klasyka... ![]() Wracając relację na właściwe tory... Wychodzę z krzaków na drogę i dostaję olśnienia widząc tabliczki. ![]() Dobrze, że miałem na ten czas porządne buty motocyklowe. Producent na pewno przewidział, że jak "adventure", to bez wyjątków - także na polu minowym... ![]() ![]() cdn. Ostatnio edytowane przez Vee : 24.06.2017 o 17:49 |
![]() |
![]() |
Tags |
drawsko , offroad , relacja , tenere , xt660z |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
XVII zlot ADV - POJEZIERZE DRAWSKIE - Zaproszenie! | ex1 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 13 | 17.04.2017 22:09 |
XVII zlot ADV - POJEZIERZE DRAWSKIE - przygotowania (ŁOWCY NIEWYGÓD) | ex1 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 44 | 06.04.2017 10:00 |
Wyprawa motocyklowa po Afryce zachodniej „Przez Wagadugu” – Spotkanie 23 Kwietnia 2015 | pekos1988 | Trochę dalej | 0 | 20.04.2015 20:32 |
Z Polski na Kolski :) | Ronin | Trochę dalej | 58 | 27.06.2012 17:22 |
Polski Dakkar 11-12.06.11 | AmberBamber | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 5 | 23.06.2011 10:15 |