Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 25.09.2016, 17:36   #11
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,310
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 2 tygodni 6 dni 10 godz 16 min 29 s
Domyślnie

Kanion Szaryński - Issyk Kul

Wstajemy rano, jest zimno i wieje choć słonecznie. Wstaję o 4.30 choć dziś już nie musimy nigdzie gonić ale z przyzwyczajenia. Budzę chłopaków, nie mamy co jeść więc postanawiamy zwiedzić szaryński i udać się na śniadanie do jakiegoś kafe. Chłopaki wstają ale nadciągają czarne chmury i zrywa się wiatr. Będzie burza to pewne więc szczęście że nie złożyliśmy namiotów bo na tej patelni nie mielibyśmy schronienia. Chowamy się do namiotów aby przeczekać burzę. Trwa może z 10 minut i jest bardzo intensywna po czym wszystko się uspokaja i wychodzi słońce. Pakujemy się i jedziemy w kierunku kanionu. To jakieś kilka kilometrów od naszego obozu. Dojeżdżamy do szlabanu, wpisujemy się w knigę, płacimy za wjazd i wyrażamy akceptację zasad panujących w kanionie. Sam kanion jest piękny ale niestety nie mamy czasu aby zejść na dół. Objeżdżamy go na motocyklach, zatrzymując się i robiąc pamiątkowe zdjęcia. Spędzamy tam koło godziny i ruszamy dalej w kierunku granicy.








Droga jest ciekawa i to miłe urozmaicenie po pustkowiach stepu. Jedzie się bardzo przyjemnie jest chłodnawo ale nie zimno.

Zatrzymujemy się w ostatniej wiosce przed granicą, jemy lody i się.nawadniamy. Jest zielono i jakoś tak inaczej. Zaraz Kirgistan. No nie takie zaraz trzeba jeszcze przebić się krętą drogą przez przełęcz a potem trochę kilometrów szutrówką. Spotykamy Niemca na GSie jadącego w przeciwnym kierunku. Widać już przejście graniczne. Rozmawiamy chwilę wymieniając doświadczenia. Gość jedzie sam a na wyposażeniu beemy cały katalog touratecha. Widać.że gość jest doświadczonym podróżnikiem. W zeszłym roku był w Pamirze w tym tylko Kirgistan miał zaplanowany. Właśnie wraca.
Jedziemy dalej, lokalesi lecą tą wyrypą osiemdziesiątką , masakra. Po chwili spotykamy rowerzystów z Francji laska z kolesiem podróżują od pół roku (skąd ludzie mają na to czas i pieniądze). Pytamy o warunki w Pamirze i dowiadujemy się że oni byli tam w kwietniu i śniegu już nie było. Nie ma problemów z paliwem a droga jest przejezdna. To dobre wiadomości. Przy okazji wymieniamy się.kasą dajemy im kazachskie Tenge a oni nam kirgiskie somy oraz 2 karty telefoniczne.
Podrzucają nam fajną traskę od Song Kul do Jalabadu. Wspominają że jest prawie w całości szutrowa z zajebistymi widokami i super przełęczami. Zaznaczamy ślad na mapie coby nie zapomnieć o tej drodze.

Miło się gada ale pora w drogę bo chcemy dojechać nad Issyk Kul i rozbić.tam naszą bazę na jutro. Planujemy jutrzejszy dzień poświęcić na ogarnięcie i przejrzenie sprzętu oraz luzowanie nad jeziorkiem. Granica przebiega wyjątkowo sprawnie. Kazachowie jeszcze jakieś formalności przeprowadzają a Kirgizi na zupełnym luzie sprawdzają paszporty i każą jechać. Lecimy dalej.
Granica od strony Kirgiskiej.

Nagle jakby świat się zmienił. Z księżyca trafiliśmy do raju. Jest cudowanie zielono, świeci słonko, płyną rzeczki i potoki. Jest pięknie. Mamy jakieś 40 kilometrów szutrem do asfaltówki wokół Issyk Kul. Po kilkunastu kilosach spotykamy wesołą bandę motocyklistów kazachskich wracających ze zlotu motocyklowego w Biszkeku. Fajne chłopaki, pogadaliśmy chwilę, wspólne fotki i lecimy dalej.





Dojeżdżamy do czarnego, droga zajebista, lecimy sobie spokojnie bez napinki do Karakuł.
W tyle masyw Tien Szan.


Zatrzymujemy się.po drodze i wymieniamy kasę aby w końcu porządnie się najeść. Zamawiamy żarło i w oczekiwaniu gadam z chłopakami którzy zlecieli się oglądać motocykle. Po chwili dociera do knajpy laska no rowerze. Ma obłęd w oczach i niespokojnie się.rozgląda. Prosi aby zamówić jej coś do jedzenia bo nie ogarnia menu. To Węgierka która łamaną angielszczyzną tłumaczy skąd się tu wzięła i dokąd zmierza. Nic nie mam do rowerzystów ale z tą coś było nie tak. Chyba za długa izolacja połączona z barierą językową. Mam dla niej duży szacunek że bez znajomości języka porwała się.na taki wypad. Dojeżdżamy do Karakuł, wymieniamy więcej kasy bo w Kirgistanie płatność kartą jest możliwa gdzieniegdzie ale z reguły terminal ma problem z połączeniem z siecią więc bezpieczniej będzie mieć cash. Zbliżamy się.do jeziora, jest wielkie i przepięknie położone pomiędzy dwoma łańcuchami górskimi. W końcu jesteśmy na tyle blisko że zjeżdżamy z czarnego i szukamy miejsca na nocleg. Za pierwszym podejściem udaje się.znaleść dogodne miejsce na biwak. Rozpakowujemy się i nagle jak z pod ziemi wyrasta dwóch Kirgizów. Witają się pytają skąd i dokąd jedziemy, życzą powodzenia, miłego wypoczynku i odchodzą. Spoko. Dziś pijemy wódkę, trzeba oblać dotarcie do Kirgistanu. Na każdego przypada litrowy browar oraz flaszka na spółę. Wystarczy, jesteśmy tak zmęczeni że więcej alkoholu mogłoby nas zabić. Postanawiamy jutro poleniuchować , nie wstajemy skoro świt, w końcu dzień luzu.




Nasze "ognisko"

I "jeziorko"
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
"MoToGascar 2016" - motocyklem przez Madagaskar" Sub Trochę dalej 50 09.08.2016 13:20
Slajdowisko "Afrą na Pamir" w Białymstoku 20.02.016 sluza Imprezy forum AT i zloty ogólne 16 24.02.2016 07:15
"Helpfl Staf", czyli technologia rejli w służbie Lejdis ucek Lejdis 25 15.09.2010 20:52


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:57.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.