![]() |
#11 |
![]() Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 230
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 4 dni 3 godz 28 min 46 s
|
![]()
30. Żar pustyni - Sudan
15 sierpnia W Chartumie pusto na ulicach. Kilka tylko samochodów. Dziwne? Może nie koniecznie. Wykombinowaliśmy, że jeśli wstaniemy o 5 rano, sprawnie wyjedziemy, to temperatura będzie jeszcze znośna dla Europejczyka i nie powinno być dużego ruchu. Tak też się stało. 30st.C, to w naszej sytuacji dość chłodno, a o samochodach już pisałem. Jak cicho i gładko...ulga! Cieszę się zmienionymi oponami. Wiem, że ta informacja raczej nikomu życia nie zmieni, ale mi łatwiej na drodze. A wzdłuż drogi zrobiło się coś w rodzaju składu opon używanych. Kilometrami widać porzucone, zużyte opony na poboczu. Pewnie jest tak gorąco, że ''gumy'' strzelają w najmniej odpowiednim momencie. Tak to już jest z ''gumą''. Nie tylko samochodową. Mijałem kierowcę ciężarówki, który właśnie był w trakcie zakładania nowego koła, a stara opona? Pewnikiem znajdzie się na poboczu. P1040560.jpg Do Karima można ruszyć krótszą drogą, a my wybraliśmy wersję przez Atbara. Nie było w tym przypadku. W Sudanie też są piramidy mniej więcej 200km od Chartum w stronę Atbara. Taka wersja mini, ale nawet mi się podobały. Szliśmy do nich po pustynnych wydmach i jak tylko wiatr dmuchnął zrobił się klimat, jak z Indiana Jones. P1040563.jpg P1040566.jpg P1040568.jpg P1040575.JPG P1040580.jpg P1040583.jpg P1040587.jpg P1040592.jpg P1040595.jpg P1040598.jpg My jechaliśmy, a czas sobie płynął. Wraz z czasem krzywa na termometrze rosła w jednym tylko kierunku. 38, 42, 43 i ostatecznie 45st.C!!! Przyznam, że słabo to zniosłem. W głowie mi się kręciło, a nogi i ręce dostały czegoś w rodzaju drgawek. Udar słoneczny jak nic, a ja na motku. Niestety nie ma innej opcji niż krótko odpocząć i jechać dalej. Droga, którą jechaliśmy, to czarna nitka w sercu pustyni. Takiej z filmów. Dookoła piaskowa, bezludna przestrzeń ciągnąca się po horyzont. Nadziei brak, a zresztą na co? Jedyna zaleta tej drogi to brak innych pojazdów. Sporadycznie coś się pojawi. A tak na serio, kto w taki skwar wypuszczałby się na pustynię bez klimatyzowanego auta? Nikt normalny raczej. No chyba, że? Jasne! Tylko Polacy. A co?! My nie damy rady? Daliśmy, ale muszę przyznać, że ja ostatkiem sił. P1040606.jpg P1040607.jpg P1040612.jpg P1040613.jpg I to co mnie już na poważnie wpienia to te cholerne ''check pointy''. Z nieba się leje ogień, a ci niepiśmienni próbują udawać, że coś strasznie ważnego robią. Jeden tylko raz stop dla nas był uzasadniony. Trzeba to przyznać, że sprytnie im to wyszło. Policjant zaprosił nas do swojego auta i pokazuje foty. Najpierw ja i moto, potem Ziggy i jego moto. Przekroczenie szybkości. Okeeejjj! Punkt dla drogówki. O pozostałych zdania nie zmieniam. Znowu ''oczy kota Shreka'' i przeszliśmy na czysto. Do Karima przyjechaliśmy już na zdrowo przeorani kilometrami (ponad 600) i temperaturą. Znaleźliśmy upragnioną miejscówkę i już zdejmowałem siebie i bagaże z motka, ale nie! Nie można tak. Najpierw mamy się udać do security office po zgodę na nocleg w hotelu ( ![]() Życie w Karima odnawia się po 18. Wyszedłem po jakieś zakupy i na jedzenie, jednocześnie przyglądając się obyczajom. Małe miasteczka zawsze mają swój niepowtarzalny klimat. Słońce nie było już tak mocne i co za tym idzie temperatura spadła. Około 19 mułła wezwał na modły, a potem już impreza. Na krótkiej ulicy Karima naliczyłem ponad 20 herbaciarni. Herbaciarnia to kilka krzeseł, mata rzucona na klepisko, stolik, kilka szklanek, czajnik z zagotowaną wodą. Inwestycja w sprzęt na oko 100zł i knajpa gotowa. Kupiłem sobie herbatę i zająłem wolne miejsce. W herbaciarni tłumnie zaczęła zbierać się płeć rodzaju męskiego ubrana w tradycyjne białe stroje i chyba tak właśnie toczy się tutejsze życie towarzyskie. Po przywitaniach widzę, że spotkali się starzy kumple. O czym rozmawiają? Nie mam pojęcia, ale widać uśmiechy na twarzach i generalnie wyczuwam dobry klimat. W innej części herbaciarni zauważyłem, że amatorzy herbaty złożyli bardzo podobnie ręce. Dłoń przy dłoni położona na kolanach, wewnętrzną częścią skierowaną ku górze. Pochylili się nieznacznie do przodu i pomyślałem sobie, że się modlą. Pewnie po spotkaniu z mułłą mieli niedosyt, albo może dużo nagrzeszyli. I jeszcze te zagadkowe ruchy kciuków. Może i siedzą na klepisku, ale ''komórki'' też mają. Walą SMSy!!! Najechane 650km Chartum - Karima przez Atbara Temp. do 45st.C!!!
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
O tym, jak zachód pojechał na wschód i co z tego wynikło… | jagna | Polska | 134 | 13.12.2020 20:10 |
Z zachodu na wschód 2013 | Nemo96 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 7 | 05.05.2013 08:34 |
Wschód Polski | Bartasso | Przygotowania do wyjazdów | 17 | 19.04.2012 21:14 |