Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 05.02.2014, 07:57   #9
Głazio
 
Głazio's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Lubaczów
Posty: 310
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Głazio jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 3 godz 8 min 37 s
Domyślnie

... cd ...

Po kilkuminutowej walce postanawiam położyć motocykl i czekać na odsiecz. Wspólnie z Tamarą udaje nam się wyciągnąć naszą maszynę, po czym czeka mnie droga powrotna i jeszcze jedna przeprawa. Nieźle się napociłem, jestem przegrzany do granic możliwości. Stawiam motocykl na środku rzeki i dopiero teraz mogę popstrykać zdjęcia. W końcu nie na co dzień mam możliwość parkowania w rzece!!! Te piętnaście minut przygody dostarczyło mi mnóstwo emocji i wspaniałych doznań. Warto było!!!



Tamara: Jak tylko zobaczyłam w dole poniżej drogi szeroką rzekę rozlewająca się wśród kamieni i głazów wiedziałam, że Paweł nie przepuści okazji. Od kilku dni paplał już jak nakręcony o rzecznej przeprawie. Jeszcze przed wyjazdem ustaliliśmy, że w tym roku nie będziemy szarżować ze względu na kontuzję jego ręki. Mieliśmy wybierać łatwe trasy i nie ryzykować. Łatwo powiedzieć – gorzej zrealizować! Zsiadłam z motocykla tuż przy zjeździe i mogłam już tylko bezsilnie obserwować batalię mojego kierowcy z rzeką i kamieniami. Długo nie musiałam czekać! Po kilku minutach motocykl leżał na boku zakopany do połowy koła w piachu i otoczakach a Głazio miał na twarzy niezwykle obleśny uśmiech. Cieszył się jak dziecko, bawiące się w piasku. Standard!!!

Po kilku wyprawach nie robi to na mnie większego wrażenia. Musieliśmy komicznie wyglądać z góry, od strony drogi. Co chwilę przejeżdżały tamtędy busy pełne pasażerów i dochodził nas śmiech i krzyki. Mnie tam do śmiechu nie było. Na pewno tu zginiemy!!! Ale w sumie nie pierwszy i nie ostatni raz. Musiałam się mocno napocić, żeby pomóc Pawłowi wydrzeć Beemę i pchnąć ją w kierunku rzeki. Przez tego ciężkiego kolosa wyrobię sobie muskuły jak Arnold Schwarzenegger.




Wieczorem po szalonej rzecznej przeprawie docieramy w końcu do Ardino. To właśnie gdzieś w tej okolicy znajduje się Diabelski Most. Robimy małe zakupy i bez trudu odnajdujemy drogowskaz, zgodnie z którym od Diabelskiego Mostu dzieli nas 10 km. Początkowo jedziemy niezłej jakości asfaltową drogą, która po kilku kilometrach przeistacza się powoli w żwirowo-piaskową dróżkę. Zmrok zapada dość szybko a jakość naszej drogi pogarsza się w zastraszającym tempie. Gwoździem do trumny jest dodatkowo zakaz ruchu, który pojawia się ni stad ni zowąd i zagradza nam przejazd. Za długo już jeździmy jednak po bałkańskich drogach, żeby zatrzymał nas jakiś tam „ZAKAZ RUCHU”. W Bułgarii zakazy są po to by je łamać. Bardzo chętnie i z pewną dozą przyjemności stosujemy się do tej zasady. Mijamy przeszkodę i dalszą część trasy pokonujemy w egipskich ciemnościach.



Głazio: Na początku droga szutrowa, w którą wjechałem była mało wymagająca. Jeździłem po gorszych. Gdy zorientowałem się, że zamienia się w istny plac budowy było już niestety za późno. Ciemność ograniczała mi widoczność i mogłem tylko jechać do przodu. Jazda w egipskich ciemnościach po takich wertepach to duży wysiłek. Całą swoją uwagę skupiałem na wyborze optymalnej trasy. Nasze BMW ma dość słabe światła, które świecą punktowo i nie zapewniają komfortu jazdy w nocy. Tamara lamentowała i plotła coś o przepaściach, na których nie mogłem skupić swojej uwagi. Widziałem czubki drzew poniżej drogi tylko na zakrętach. Gdy zobaczyłem światło pomyślałem sobie, że jesteśmy u celu i poczułem ulgę. Końcowy etap okazał się tym, czego nie lubię najbardziej. Jazda w piasku na oponie asfaltowo-szutrowej tak ciężkim motocyklem do przyjemnych nie należy. Pojawiło się pytanie czy będzie tzw. „gleba”?

Tamara: Myślałam, że już nic mnie dzisiaj nie zaskoczy. Po rzecznej przeprawie i opcji spędzenia nocy w rzece nie miałam ochoty na kolejne emocje. No cóż pomyliłam się! To miało być proste i łatwe 10 km. Co za naiwność!!! Jedno Wam powiem – jazda w totalnych ciemnościach po dróżce, na której pełno zwałów piasku, kamieni, dziur i różnego rodzaju maszyn drogowych do najprzyjemniejszych nie należy. Moje emocje sięgnęły zenitu. Szczególnie jak widziałam przepaści po prawej stronie drogi! Rany boskie! Spadniemy i nie znajdą nas do wiosny! Paweł skupiał całą uwagę na drodze, BMW tańczyło i ślizgało się jak szalone na kamieniach a ja zdrowaśki odmawiałam! Tego wieczoru zrozumiałam chyba treść wyrażenia: ”Mieć pełno w gaciach”. Jak w końcu zobaczyłam światełko na końcu drogi to musiałam się powstrzymać, żeby nie paść na kolana i nie całować ziemi. Na dzisiaj mam dość. Już nie chcę więcej!!!




Gdy zsiadamy z motocykla naszym oczom ukazuje się most – niestety w remoncie. Nawet nocą nie wygląda zbyt widowiskowo obstawiony z każdej strony labiryntem rusztowań. Co za pech! Akurat teraz muszą go remontować! ? Obok mostu stoi kamienna wiata, pod którą siedzą dwaj mężczyźni i kobieta. Jeden z mężczyzn jest policjantem, o czym dowiadujemy się po jego odjeździe. Jak zwykle mamy szczęście. Drugi z mężczyzn, który okazuje się być robotnikiem zaprasza nas pod dach i pozwala przenocować. Szczerze mówiąc kamień spada nam z serca. Droga powrotna do Ardino nie należałaby z pewnością do przyjemnych. Poza tym mamy za sobą cały dzień jazdy, moc wrażeń i jesteśmy zmęczeni. W miłym towarzystwie jemy kolację i organizujemy sobie nocleg. Nasz gospodarz i towarzyszący mu sympatyczny i niesforny pies Riko próbują się z nami zintegrować przy piwie, rakiji i anyżkowej mastice. Mimo, że nie mówimy w tym samym języku gawędzimy spokojnie i wierzcie lub nie – rozumiemy się doskonale. Od naszego współtowarzysza otrzymujemy cenną wskazówkę. Otóż mastikę w Bułgarii popija się kefirem. Inne napoje nie wchodzą w grę. W innym przypadku na następny dzień czeka nas potworny ból głowy. Teraz już wiemy dlaczego w 2006 roku po wypiciu całej butelki mastiki i popijaniu jej sokiem jabłkowym dopadł nas potworny kac. W nocy niepokoją nas trochę światła i niewyraźne głosy po drugiej strony mostu ale nikt nas nie zaczepia. Prawdopodobnie byli to kłusownicy, którzy zwinęli się przed wschodem słońca. Riko czuwa całą noc w pobliżu.

Tamara: Byłam zmęczona, brudna i chciało mi się spać. Niestety nie dany mi był tej nocy relaksujący pobyt w krainie Morfeusza. Przeklęty Riko, którego głaskałam pół wieczoru uparł się, żeby wcisnąć się tzw. psim swędem na nasz materac. Włóczył się wkoło, poszturchiwał mnie, łaskotał, lizał po twarzy i obszczekiwał pobliskie krzaki. Kiedy znudziła go ta zabawa zaczął grzebać w śmieciach i ściągać resztki jedzenia ze stołu. Hałasował przy tym niemiłosiernie! Miałam ochotę go ukatrupić! Kiedy zaczął przewracać butelki nie wytrzymałam i postraszyłam go swoim butem. Albo się przestraszył (w co raczej wątpię) albo znalazł bardziej zajmujące zajęcie i dalsza część nocy upłynęła we względnym spokoju.



Dzień 13 (15. sierpnia – czwartek)

Głazio: Budzę się wcześnie rano. Nie chcąc hałasować i budzić Tamary, idę pozwiedzać okolicę. Przechodzę na drugą stronę mostu, aby przekonać się na własne oczy czy faktycznie nie ma tam drogi. Przecież na mapie jest wyraźnie widoczna i to lepszej jakości niż ta, którą tu dojechaliśmy. Nasz gospodarz mówił, że z tamtej strony turyści przychodzą pieszo lub czasami przyjeżdżają rowerami. Po paru krokach zobaczyłem ściankę z wijącą się ku górze wąską i stromą ścieżką. Po drodze ani śladu. Wracam do wiaty. Widzę naszego gospodarza, który szykuje się na przyjazd kolegów z pracy.

Tamara: Rano okazało się, że ta psia menda ukradła mi buta, którym go postraszyłam. Niech ja go tylko dorwę!!!


… cdn
__________________
http://www.radiator-mototurystyka.pl/
Głazio jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Filmik z kolskiego Magnus Trochę dalej 46 03.12.2014 20:52
Ktotki filmik na zakonczenie sezonu 2013 kris74 Trochę dalej 10 03.12.2013 08:06
krótki filmik Ukraina enduro maj 2010 motormaniak Polska 6 30.06.2010 21:54


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:15.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.