![]() |
#24 | ||||||||||||||||||
![]() |
![]()
Dzień 12, środa
Slano > Omis > Split > Primosten Zwijamy się z kempingu rano, ale niezbyt wcześnie bo dopiero o 10.00. Słońce już nieźle przygrzewa, lecimy cały czas wzdłuż wybrzeża w stronę Makarskiej Riwiery. Widoczków oszczędzę, wiadomo że czysto i ładnie, tyle że turystów w puszkach od groma.
Około południa żegnamy się z Tomkiem, który odbija w kierunku Bośni-Hercegowiny drogą na Mostar. My lecimy dalej wzdłuż wybrzeża, mijamy miasteczko Omiś.
Mijamy Split - ja już byłem a Barwin nie miał ochoty na oglądanie kolejnej kupy zabytkowego gruzu. Około 15:00 za Primostenem zjeżdżamy na kemping "Adriatico" - drogi diabelni, ale znam go z innego wyjazdu i bardzo lubię. Namiot można rozbić w cieniu nad skalistym brzegiem, drogę nierówno ale na jedną noc musi nam wystarczyć.
Stawiamy namiot byle jak, szpilek nie da się wbić w kamieniste podłoże. Chytry plan jest taki, że dziś robimy sobie dzień leniucha. Jest wczesne popołudnie, idziemy popływać, potem zimne piwo, kolacja i ogólnie relaks. Powód jest banalny: musimy rozprostować dupska, bo jutro czeka nas już tylko zapieprz po nudnej autostradzie. Przelot dnia 253 km
Dzień 13, czwartek Chorwacja > Węgry > Słowacja Startujemy z kempu tuż po 9, koło Szibenika wpinamy się na autostradę A1 i lecimy nią aż do Zagrzebia, potem przepinamy się na A4 w stronę Węgier. Jest szybko i mega nudno. Zatyczki w uszach, lecimy przeciętnie 120/130 km. Na szybszą jazdę trochę szkoda nam opon, paliwa i jęku silników.
Wpadamy na Węgry, decydujemy się jechać cały czas autostradami, najpierw M7 do Budapesztu, potem M1 w stronę Gyor. Węgierski interior zwiedziliśmy jadąc w tamtą stronę i nie mamy czasu tego powtarzać. Jedyną atrakcją jest płonący TIR na obwodnicy Budapesztu - reszta to nudy do potęgi. Gdzieś na trasie świętuje małe urodziny mojej afryki - bez tortu i świeczek - poklepałem ją tylko po baku. Jak ostatnia pipa przegapiłem równe 70 tys km, więc cholernie pilnowałem by złapać kolejne dwie siódemki. Stanąłem na poboczu autostrady i ku zdziwieniu Barwina, strzeliłem fotę i ruszyliśmy dalej.
Mijamy Tatabany i nie dojeżdżając do Gyor odbijamy w prawo na Komarno. Tym razem powodzi już nie ma, widać za to po wałach i zniszczeniach jaki był poziom wody. Docieramy do kempu Sladkovicowo - tego na którym zatrzymaliśmy się jadąc w tamtą stronę. Zimne piwo czeka. Dziś ujechaliśmy kawał drogi ale przyjemność z tego zerowa. Przelot dnia 858 km.
Dzień 14, piątek Słowacja > Czechy > Polska Wyjadamy resztki żarcia na śniadanie, odpalamy w trasę tuż po 8. Pogoda doskonała, nareszcie nieco chłodniej. Około 11:00 zostawiamy Cieszyn za plecami. Na Śląsku mijam niechcący zjazd, zawracam parę km dalej, znajdujemy się z Barwinem na jakiejś stacji przy Macdonaldzie jeszcze przed Częstochową. Jemy po hambuksie bo obiadem nazwać tego bez cienia drwiny nie umiem. Żegnamy się - Barwin poleci przodem tak by dotrzeć A1 do Gdańska, ja S8 dociągnę pod Warszawę. W Częstochowie przebijamy się przez mega korek - remont kawałka mostu a korek na pół miasta.
Około 16:00 docieram do domu, Barwin melduje się SMS około 21 z Gdańska. Podsumowanie: Przebieg: 5322 km Dni jazdy: 14 Noclegów pod dachem: 2 Noclegi na kempingu: 10 Namiot na dziko: 2 Koszty: 2870 zł (ja) - w tym paliwo, ubezpieczenie, żarcie na wyjazd + jedzenie po drodze. Moje wnioski: - dojrzałem do tego, by powiedzieć że dojazdówki są nudne. Auto + hak + przyczepa + 3/4 moto to jest pomysł do sprawdzenia - za mało spaliśmy na dziko - nie lubię spać pod dachem - ma być namiot i basta - nie kupie DL - taki trochę bezjajeczny dupowóz - nie kupię GS - ciężkie i mocne bydle, dobre do pasania po asfalcie - chcę wrócić do Albanii - ładnie tam ![]() - więcej szutru, mniej asfaltów - chyba przesiądę się znowu na jakiegoś singla - śni mi się KTM 690 ![]()
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles |
||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Daj mi ten kamień i daj mi ten kamień, czyli jak w maju 2013 byłem w Albanii. | Pils | Trochę dalej | 29 | 25.04.2017 12:52 |
12-15.09.2013 Rumun przez UA/HU/SK asfaltem | giennios | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 02.09.2013 15:18 |
Dominator mały i duży | Pavlo | Inne - dyskusja ogólna | 4 | 29.02.2012 18:30 |
36h w Albanii [2011] | Neno | Trochę dalej | 18 | 30.11.2011 14:21 |