![]() |
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#16 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
![]() Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
|
![]()
Wyjeżdżamy z wąwozu w kierunku Warzazat . Wiesław odjeżdża mi tak daleko, że się gubimy. Jechaliśmy pod słonko, ja nie miał okularów przeciw słonecznych a sama blenda nie wyrabiała. Wolałem nie ryzykować ( tylko winni się tłumaczą podobno
![]() Oczy załzawione – masakra. W dodatku z tylego siodła dochodzą mnie prośby o szybki postój. Zjeżdżam na pierwszym lepszym miejscu bo Ula od rana nie czuje się najlepiej. Zbiega z motocykla, ściąga kask i ...zatrucie jak nic ![]() ![]() Do celu 110km. Teoretycznie 2h z palcem w .... No ale przecież ja się muszę na zdjęcia zatrzymać ![]() ![]() Temperatura spada tak szybko jak słońce. Nie wiem ile czasu wytrzymałem by się nie zatrzymać. W każdym razie starałem się jak mogłem ![]() No ale jak już się zatrzymaliśmy to postrzelałem deczko.. Za plecy ![]() Przed siebie: ![]() ![]() Znów za plecy: ![]() W lewo: ![]() Tu widać wszechobecne boiska. Chyba tylko kotów i mercedesów w Maroku było więcej niż chłopców grających w piłkę. Pewnie dlatego są o kilka pozycji wyżej w rankingu FIFA niż Polska. W prawo: ![]() Tu widać Wiesia, któremu przeze mnie kolejny raz skoczyło ciśnienie i poszedł co nieco spuścić by nie wybuchnąć ![]() ![]() Strzelam dalej, tym razem do góry: ![]() Amunicja mi się kończy więc szybciutko obcykałem modelkę dookoła : ![]() ![]() ![]() Naboje się skończyły. Schowałem więc armatę. Ekipa odetchnęła z ulgą ![]() ![]() ![]() Do celu dojeżdżamy bez kłopotów, zaczyna zmierzchać. Niezawodnie wbijamy w Garmina POI >>>>Hotele i jedziemy wg wskazówek. Stajemy na roku, rozbiegamy się każdy do innego hotelu. Warunki jednak nie pasują, mamy czas - jedziemy szukać dalej. Szukamy takiego z WiFi, żeby się nie nudzić, z gorącą wodą, z parkingiem i tanio ![]() ![]() Po 30 minutach znajdujemy, jest całkiem całkiem, cena zbita o 40% - wszystko gra. Rzeczy wniesione, pranie zrobione a tu nagle okazuje się, że właściciel tegoż przybytku przyciął z nami w kulki. Zapiera się, że on nic o WiFi nie mówił i żeby sobie na pocztę iść – tam mają... szkoda, że już zapłacone! Cóż było począć z wolnym czasem. Bierzemy navi i na miasto, na zakupy, poeksperymentujemy w kuchni. Z POI wybieramy jedyny dostępny sklep i lecimy. 895m. Wsiadamy we dwóch na Wiesia Varadero - koniecznie chciał się pochwalić jak to "idzie". Wersja mniej oficjalna ... zapomniałem kluczyków od swojego i już mi się wracać nie chciało na 2 piętro ![]() Startujemy. Kur...o mało na plecy nie spadłem ![]() ![]() Zajeżdżamy, sklep jak sklep. Ceny jakieś dziwnie wysokie, niektóre produkty jak w PL, inne x2, jeszcze inne prawie x3. Nim coś wybraliśmy zleciało z 45 minut ![]() ![]() W sumie można było kupić 2szt. AA ale my nie z tych. Toż my wielkie podróżniki! Jeden większy od drugiego. Nie zhańbimy się aż tak ![]() ![]() ![]() ![]() Aha- na zdjęciach widać, nic się nie ukryje kto pełnił rolę kucharzy a kto .... no pomińmy już resztę ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Tak czy siak kolacja była palce lizać! ![]() ![]() Przejechane: 350km ![]() *taki głupi szowinistyczny, typowo męski żarcik ![]() Tak naprawdę dziewczynki grubo pomagały a my tylko pozowaliśmy do zdjęć ![]() |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] | czosnek | Trochę dalej | 48 | 12.01.2013 01:50 |
Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] | Neno | Trochę dalej | 50 | 27.04.2012 18:22 |