| 
	
 
		
			
  | 
	|||||||
![]()  | 
	
	
| 
		 | 
	Narzędzia wątku | Wygląd | 
| 
			
			 | 
		#1 | 
			
			
			![]()  | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Tytułem wstępu 
		
		
		
		
		
		
			W Rumunii (prawie) każdy porządny motocyklista był. Opisów tychże wyjazdów było mnóstwo. Ale każdy z nich inny. Ten będzie najprawdziwszy. Bo mój ![]() Relacja będzie z mojego i tylko mojego punktu widzenia. I siedzenia. Czyli niewielkiej (ale tylko ciałem) motocyklistki na niezbyt wielkim motocyklu – BMW F650GS, o jeszcze bardziej niewielkim (bo rocznym) doświadczeniu. Za to w otoczeniu trzech potężnych Afryk. Z czego jedna miała 6 kufrów i była przepotężna. Było ich trzech: Bliźniak Rychu72 Raf I do tego Jagna (albo Jagnię…ciągnięte na rzeź) Bliźniak i Rychu wiedzieli w co się pakują, bo mieli okazję ze mną pojeździć. Biedny Raf przekonał się dopiero organoleptycznie… A tak bardziej serio: ofiarą nie jestem   jeździć umiem  (zdarzyło się nawet prowadzić grupę wycieczkową podczas zlotu na Grodźcu) ale pozaasfaltowego doświadczenia było brak, poza kilkoma króciótkimi wypadami podczas Szparagowych weekendów i sporadycznego jeżdżenia wokół komina po polnych dróżkach. Umowa zawarta w lipcu brzmiała: kostek nie zakładamy, kufry boczne bierzemy, offem nie jeździmy. Złamanie umowy nastąpiło jakieś 20 km po przekroczeniu granicy rumuńskiej ![]() Podsumowując: relacja będzie z punktu widzenia początkującej w offie i innych takich rumuńskich. Doświadczonych prosi się o nie komentowanie typu „ale w czym jest problem?”. Też tak będę kiedyś mówić ! 
				__________________ 
		
		
		
		
		
			Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez JARU : 28.12.2012 o 17:20 Powód: dodaję termin wyjazdu  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#2 | 
			
			
			![]()  | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Wyruszamy 10 września.  
		
		
		
		
		
		
			Straszą mnie pogodą (Wojtek, jednak nie zawsze Karpaty we wrześniu = deszcz) a ja straszę nią chłopaków. Codziennie będą mi wypominać ciepłe ciuchy, które niepotrzebnie wzięli. Czy ja im kazałam, czy co? Sama dokupiłam dwie wełniane koszulki na wyjazd… Ja mam najdalej, bo Zielona Góra. Dobijam do Bliźniaka we Wrocku, pod Opolem zgarniamy Rycha, a pod Krakowem Rafa. I już grzecznie razem ruszamy na Rumunię. Dojazdówki opisywać chyba nie trzeba… Już po ciemku lądujemy w Satu Mare i dość szybko sobie uświadamiamy, że noclegu pod dachem nie będzie. W każdym przybytku wesele… No to namiot. Po ciemku trochę ciężko znaleźć fajne miejsce, dookoła same pola. Na jednym z nich widzimy opuszczoną (albo nigdy nie uruchomioną) stację paliw. A za nią całkiem przytulne miejsce na rozbicie namiotów. Z drogi kompletnie nas nie widać   Za to strasznie głośno od tej drogi. Ale od czego w końcu są stopery   Co prawda rano coś tam Rychu gada, że budził, że nikt nie reagował, a w ogóle to kto to widział tak długo spać. Rano okazuje się też, że spaliśmy pod drzwiami motelu. Może trzeba było wejść? Znajdujemy ładną miejscówkę na śniadanko: I ruszamy dalej. W planach dojechanie w okolice południowego krańca Transalpiny. Ostatnie zdjęcie mojego czyściutkiego geesika: drogi wybieramy boczne: i coraz bardziej boczne: Ja przy kolejnych błotnych koleinach, nad którymi majtam nóżkami nad ziemią ogłaszam bunt. Raf jedzie do przodu zorientować się w sytuacji i stwierdza, że lepiej nie jest. Ogłaszamy zatem odwrót. Na szczęście jedyny podczas wyjazdu ![]() Ale za to wjeżdżam niechcący w największą kałużę i wyglądam teraz wraz z moim moto najbardziej profesjonalnie ze wszystkich ![]() Kolejne szutry i błotka są mniej problematyczne i daję radę. Co oficjalnie obwieszcza Bliźniak: Znów zjeżdżamy w boczne wioskowe drogi i szukamy noclegu, bo powoli ciemno się robi. Fajnie by było się umyć po dwóch dniach w temperaturze 30 stopni i jeździe kurzącymi szutrami   A dookoła tylko krowy i owce. Nagle, prawie jak fatamorgana na pustyni, w środku zapadłej wsi pojawia się Casa David. Trzygwiazdkowa!Brama otwarta, bruk nieco zarośnięty, wjeżdżamy. Nikogo. Drzwi otwarte, w recepcji nikogo. W barze nikogo. W hotelu nikogo! Rozłazimy się po hotelu krzycząc „helooou!”. Pokoje otwarte, Bliźniak odkrywa basen, ani żywej duszy. Dostajemy powoli głupawki z całej tej sytuacji i stwierdzamy, że przejmujemy hotel przez zasiedzenie. Raf i ja odkrywamy jednak mieszkanko z boku, wchodzimy, a tu babinka w chustce struga kartofle. Nie wiem, kto jest bardziej zdziwiony. Babinka macha rękoma i coś tam tłumaczy po rumuńsku, więc grzecznie się wycofujemy do hotelu. W końcu (pewnie obudzony przez babinkę) pojawia się zawiany nieco gość. A po paru telefonach jeszcze z pięciu kolejnych. Pokój – proszę bardzo! 20 € za noc. Za wszystkich! A może kawy? Ursusa? Casa David w Cib - polecam! Resztę wieczoru spędzamy obserwując sielską wieś. Krowy wracają z pastwisk, babinki zaganiają je do obór, wóz konny jedzie, wóz z mułami jedzie… Samotna krowa idzie… I pies jakiś... Fajnie jest… 
				__________________ 
		
		
		
		
		
			Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 23.09.2011 o 17:43  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#3 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Mar 2008 
				Miasto: Katowice 
					
				
				
					Posty: 1,224
				 
Motocykl: RD07a 
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Fajnie fajnie ale dlaczego tak się naglę skończyło 
		
		
		
		
		
		
		
	![]()   Domagam się kolejnej części!
		 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#4 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Mar 2009 
				Miasto: Warszawa 
					
				
				
					Posty: 403
				 
Motocykl: KTM 640 advR 
Przebieg: rosnący 
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 3 godz 53 min 20 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Nu, maładiec, czyżby matryca wyczyszczona?  
		
		
		
		
		
		
			![]()  
		
				__________________ 
		
		
		
		
	 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#5 | 
			
			
			![]()  | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Nawet nie wspominaj o matrycy!!!  
		
		
		
		
		
		
			![]() Specjalnie robiłam zdjęcia bez nieba, żeby plam nie było widać... Tak to jest, jak człowiek ciągle jeździ i jeździ, nie ma czasu oddać aparatu do czyszczenia. Ale za to z tego jeżdżenia też czasem jakiś pożytek jest, np. relacje dla potomnych  
		
				__________________ 
		
		
		
		
	Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#6 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Aug 2011 
				Miasto: Gliwice 
					
				
				
					Posty: 130
				 
Motocykl: RD07 
Przebieg: 59000 
				
				
				 
Online: 3 dni 2 godz 51 min 35 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Pokaż zdjęcie Afryki z tymi wszystkimi kuframi
		 
		
		
		
		
		
		
		
	 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#7 | 
			
			
			![]()  | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			pierwsza z lewej na pierwszym zdjęciu. 
		
		
		
		
		
		
			2 boczne, 2 sakwy z przodu, centralny + tankbag = 6 
				__________________ 
		
		
		
		
	Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#8 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Oct 2010 
				Miasto: wilidż Opole 
					
				
				
					Posty: 2,548
				 
Motocykl: CRF 1100 
Przebieg: 0 kkm 
				
				
				 
Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 51 min 59 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			A propos hotelu Casa David to jak łaziłem po tych pustych pomieszczeniach (pokoje, basen, sauna, a nawet komórki i składziki) szukając kogokolwiek to byłem na 1000% pewny, że w końcu potknę się o jakiegoś trupa w kałuży krwi. Klimat był baaaardzo horrrrorasty.  
		
		
		
		
		
		
		
	Za chwile dla odmiany zaczeło się schodzić wiele człowieków ze wsi. Najważniejsi byli dla nas Ci co choć trochę kumali angielski. Trafiła się nawet paniusia, co popier....alała w tym langłidżu chyba lepiej od nas. Jak się okazało to spędziłą trochę czasu na wyspie. Obsługa jak i właściciel byli, ale w stanie lekko wskazującym  
		 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#9 | 
| 
			
			 droga jest celem 
			![]() Zarejestrowany: Oct 2010 
				Miasto: Wrocław 
					
				
				
					Posty: 1,007
				 
Motocykl: RD07, LC8 
Przebieg: X70.000 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 18 godz 34 min 0 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Filmik z hotelu już się szykuje, jak reszta ekipy wyrazi zgodę na prezentowanie naszych wygłupów -  będzie można jutro popatrzeć  
		
		
		
		
		
		
			 
		
				__________________ 
		
		
		
		
	RideNow!  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#10 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Mar 2009 
				Miasto: Warszawa 
					
				
				
					Posty: 403
				 
Motocykl: KTM 640 advR 
Przebieg: rosnący 
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 3 godz 53 min 20 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Nie, żebym się narzucał, ale moją małą zgodę macie  
		
		
		
		
		
		
			 . Pozdro Bliźniaku  
		
				__________________ 
		
		
		
		
	 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
![]()  | 
	
	
		
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
		
  | 
	
		
  | 
			 
			Podobne wątki
		 | 
	||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Smak Porto [Wrzesień 2011] | lena | Trochę dalej | 136 | 21.08.2025 12:48 | 
| Wilk syty i Jagnię całe, czyli Maroko na zimowo [Marzec 2013] | jagna | Trochę dalej | 117 | 22.09.2013 22:33 | 
| Rumunia, Mołdawia, Ukraina, NRM - wrzesień 2012 | lemur | Trochę dalej | 52 | 14.01.2013 19:21 | 
| Ukraina (Krym)-Rumunia sierpień/wrzesień 2012 | sagattic | Umawianie i propozycje wyjazdów | 10 | 10.04.2012 17:38 | 
| Gruzja Azer Armenia, wrzesień +/- tydzień - ktoś jeszcze? :> | Olek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 09.08.2011 00:46 |