![]() |
#10 |
trampkarz emeryt
![]() |
![]()
Autostrady były takim kompromisem - chcieliśmy jak najwięcej pojeździć po zalej Italii i Słowenii. A więcej zdjęciów? Proszę bardzo
![]() Dzień 3 - 25 kwietnia 2014 Po lepszym zapoznaniu się z browarem Peroni (jestem miłośnikiem piwa) wyspaliśmy się porządnie w naszym mini domku. Poranek zaczął się tradycyjnie.. - Monia, wstawaj! - Chcę kawy! -.... Leniwie zaczęliśmy się ogarniać przy pięknych warunkach pogodowych: Dzięki poradom obsługi kempingu (naprawdę świetni ludzie) wiedzieliśmy dokładnie że mamy pojechać na motocyklu do Punta Sabbioni, zaparkować na parkingu za 5 E do końca dnia i iść na kurs łajbą do Wenecji właściwej za jedyne 14 E od osoby, za to w cenie podróż w obie strony w ciągu 12 godzin. W sumie to jadąc kolejny raz do Wenecji na pewno nocowałbym na tym półwyspie i na tym samym kempingu - jest naprawdę fajnie a kurs łajbą jest przyjemny i widokowy - wszystkie wysepki się mija i jest na czym oko zawiesić. Dopłynęliśmy na miejsce... Tu nastąpi wybór zdjęć z Wenecji. Pierwszy szok to była ilość turystów, drugi to całokształt. Naprawdę ciekawe miejsce, można poczuć te wszystkie lata historii jakie skrywają mury tego miasta. Mimo turystów - bo przecież sami nimi jesteśmy. Zbyt mało wiem o architekturze, sztuce żeby Wam opisywać poszczególne miejsca. Moim zdaniem w takiej Wenecji najlepiej iść przed siebie i się zwyczajnie zgubić. Tak zrobiliśmy i pomógł nam w tym garmin który notorycznie gubił sygnał w wąskich uliczkach pośród wysokich murów ![]() Jak widać poniżej plac Św. Marka na brak ludziów nie narzeka ![]() Most westchnień... naprawdę wzdychałem gdy przeciskaliśmy się na drugą stronę ![]() Stwierdziliśmy że są też mniej oblegane miejsca: Powrót do bardziej turystycznej rzeczywistości: I mój faworyt - przebijanie się przez ten mostek przypomniało mi przystanek woodstock w Żarach w 2003 roku i zbliżone zagęszczenie ludziów: Późne popołudnie, czas odpływać: Po powrocie na kemping mój instynkt podpowiadał mi że gdzieś w pobliżu jest morze! ![]() Chyba nie muszę mówić że piwo, mimo że marnej jakości to na tym kamiennym molo smakowało doskonale? Monika nie złowiła dziś żadnego kota ale wracała z pełnymi garściami muszli które miałem za zadanie dowieźć do Polski w stanie nienaruszonym.. dzień niniejszym zakończył się jak poniżej: Dodatkowo, siędząc przed mini domkiem stwierdziłem że zostałem "włatcą móch"! Na zakończenie dodam tylko że jadłem w Wenecji chyba najlepszy w życiu makaron z pesto ![]() Ciąg dalszy wkrótce... |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Włóczęga po kraju 15-30 Lipca | KML | Umawianie i propozycje wyjazdów | 13 | 14.07.2011 22:46 |