![]() |
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#11 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,918
Motocykl: RD07a/1190r
![]() Online: 11 miesiące 1 tydzień 52 min 3 s
|
![]()
Dzień trzeci
kamieniec.jpg Po foto sesji szybka (niesteeety) rundka wokół rynku i jazda w kierunku Baru… Owszem tak też w Kamieńcu bywało, że po szybkiej rundce wokół rynku uderzało się do baru w ratuszu na libację do rana ale tym razem dumny zew podróży kieruje nas do Baru w pojęciu administracyjnym. Na wyjeździe z Kamieńca mojej Afryce wybija 20 000 km….. z czego jakieś 5 000 moje. Nie zgadzając się zupełnie z teorią „nie mam dziś czasu na skróty” pakujemy się w pierwszy napotkany skrót by po paru kilometrach zatrzymać się z zachwytem na gębach. Wybrany skrót okazał się piękną półszutrową dróżką w jeszcze piękniejszym krajobrazie. bar.jpg W ten sposób dotarliśmy do Winnicy a stamtąd dalej na Kirowograd. Udało mi się wypracować pozycję, dzięki której kręgosłup na chwilę przestał mnie boleć więc długie asfaltowe proste mijały całkiem przyjemnie. Tak czy inaczej byłem tym moim kręgosłupem załamany. Po dłuższej jeździe byłem w stanie myśleć tylko o tym jak bardzo mnie napier…… a perspektywa 12 tyś km nie napawała optymizmem. przed-dniepro-zachod.jpg Z Kirowogradu już po ciemku dojeżdżamy do…. Aleksandrii. Śmieszna sprawa. Ci Egipcjanie świetnie mówią po ukraińsku… hmmm…. aleksandria.jpg Tam wysyłamy zdjęcia do Dziennika, jemy kebaba, pijemy piwsko i do spania. Dzień czwarty Tego dnia otoczeni przez pola słoneczników szybko dojeżdżamy do Dniepropietrowska. Ból kręgosłupa ustał i cała moja uwaga skierowała się na ból dupy. Na szczęście przerabiana kanapa Bartka nie okazała się wiele wygodniejsza od mojej seryjnej więc w podobnym czasie potrzebowaliśmy postojów kondycyjnych. dniepro.jpg dniepro-most.jpg Kierujemy się na Donieck by przez Luhańsk dojechać do granicy w okolicach Krasnodonu. chatynka.jpg Nagle zaczyna padać. Zatrzymujemy się, wyciągamy i wdziewamy na siebie przeciwdeszczówki tylko po to żeby 100m dalej ściągać je na zupełnie suchej drodze. za-dniepro-chmury.jpg za-dniepro-haldy.jpg za-dniepropietrowskiem-bloki.jpg Robi się późno więc postanawiamy ominąć Luhańsk i kolejnym skrótem dojechać do Krasnodonu. przed-granica-ruska.jpg Manewr ten kończy się na wąskiej dziurawej dróżce na totalnym odludziu. I znów pozytywnym akcentem jest nieprawdopodobnie ugwieżdżone niebo. Po dłuższej walce z dziurami trafiamy na główną drogę aby po chwili zamiast do Krasnodonu właściwego trafić do jakiejś jego filii też o nazwie Krasnodon. Krasnodon 2 okazał się zabitą dechami wiochą z 5 chatkami na krzyż. No i tak kręciliśmy się po tych dróżkach jak gówno w przerębli nie mogąc trafić w Rosję – kraj zajmujący pół świata. W końcu odnaleźliśmy granicę , na której oprócz nas nie było nikogo co biorąc pod uwagę okolicę i godzinę jakoś specjalnie nas nie zdziwiło. Podchodzimy do okienka.. noo i jazda: - Uuu to nie ta granica - Jak to nie ta granica? – udajemy, że nie wiemy o co chodzi. - Wbite macie przejście w Woloszynie a to jest Krasnodon - Ojej to co robić - Musicie jechać do Wołoszyna (ok. 250km) - itd.itp. Szybko się żegnamy i ok. 2 w nocy wjeżdżamy do Rosji. Po przejechaniu kilku kilometrów, mijając post z uzbrojonymi po zęby milicjantami szukamy noclegu. Zjeżdżamy w pierwszą polną drózkę i rozkładamy się pod krzakiem niewidoczni od drogi . Po chwili mija nas milicyjna niwa. Nie zauważa nas i ciśnie dalej w step. Wraca po ok. 10 minutach i tym razem zatrzymuje się przy nas. Okazuje się, że dostali namiary z postu, że ktoś wjechał w pola. Po stwierdzeniu, ze jesteśmy nieszkodliwymi leszczami milicjant, życzy nam dobrej nocy i zapewniając, że tutaj jest bezpiecznie odjeżdża. Kładziemy się pod gołym niebem i zasypiamy gapiąc się w gwiazdy. Po jakims czasie budzi nas deszcz. Szybko rozbijamy namioty i… i oczywiście po chwili przestaje padać. W tym miejscu chciałbym wszystkim polecić namioty Quechua. Rozbija się to cudo w 2 sekundy niewiele dłużej składa. Do tego są całkiem niezłe jakościowo. |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Xinjiang 2008 czyli dlaczego nie zobaczymy olimpiady... | sambor1965 | Trochę dalej | 400 | 23.02.2009 16:44 |