| 
	
 
		
			
  | 
	|||||||
![]()  | 
	
	
| 
		 | 
	Narzędzia wątku | Wygląd | 
| 
			
			 | 
		#1 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jul 2011 
				Miasto: Kielce 
					
				
				
					Posty: 1,655
				 
Motocykl: Dziczyzna 
Przebieg: ustalam 
				
				
				 
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 14 godz 45 min 4 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Co prawda nie motocyklem ale... 
		
		
		
		
		
		
		
		
			Podróżowanie w stylu, który kocham, którego ciągle mi mało. Jazda z planem tak elastycznym, że trudno by odszukać w nim prawideł, oprócz jednej - zawsze ma być tak dobrze, jak tylko może być, tzn. mało ludzi a dużo natury, aktywnie i bez "przymusowych atrakcji". Ten rok to szczególny moment w moim życiu -pierwsze rodzinne wakacje 4x4 w "moim stylu" dla nas wszystkich no i...odchodzę po 17 latach z korporacji a więc od września będę bezrobotnym   Zastanawialiśmy się chwilę, nawet nie -chwilkę, czy jechać w takiej sytuacji, ale jakaż mogła być decyzja? Przecież życie to sztuka wyborów ![]() Przed każda moją podróżą, nawet taką tuż za miedzę, szykowałem swoje motocykle tak, jak tylko mogłem i jak w moim odczuciu trzeba było. Szykowałem też siebie - trening, szpej, itp. Teraz, przyszykowałem Karakana a razem szykowaliśmy nasz rodzinny szpej na 3 tygodnie bycia razem. Dużo będzie tych pierwszych razy-pierwszy raz razem w wielkim namiocie (niektórzy pierwszy raz w życiu ![]()   ), razem tak długo, razem w "moim stylu", czyli włóczenia się a nie leżakowania przez 2 tygodnie, itd. Postaram się wszystkie te wydarzenia opisać. Ale do rzeczy!Plan - zaczynamy od Słowenii, pierwszy nocleg zarezerwowany jeszcze w Polsce na 23.06.2018 roku, co bym ja, jako nadworny szofer po 1050 km nie musiał jeszcze rozkładać obozowiska. Tam mamy pozwiedzać wodospady i inne piękne miejsca i tak przez tydzień, a potem Chorwacja, może Czarnogóra, a potemâŚa jak było? Było tak: 23.06. Wstajemy o 4.30 rano, tzn. ja wstaję. Auto właściwie zapakowane dnia poprzedniego, ale wiadomo, zawsze coś do dopakowania się znajdzie, szczególnie podczas wyjazdów z moją Madzią i moim synem. Schodzimy do auta, ostatnie sprawdzanie tobołów, pożegnanie z Magdy rodzicami, którzy wstali tak wcześnie specjalnie, aby nas pożegnać, wsiadam do potężnego Władcy Ziemi, aby triumfalnie uruchomić potężny, 3 litrowy silnik, przekręcam kluczyk iâŚkręci i nic. Znowu. I kręci i nic. I Znowu. W głowie mam już parę ciężkich słów i myśl âno to się ładnie zaczęło, ââŚale na chłodno â najpierw maska w górę, podpompowałem paliwo â kręcęâŚNIC! I jakieś przeczucie, może intuicja â myślę, skoro w informatyce się sprawdza to i tu nie zaszkodzi â restart, czyli âwyjmij kluczyk i włóżâ. Kręcę i â pięknie zagadał z półobrotu ď Prawdopodobnie błąd sygnału do immo, bo się ani później ani nigdy wcześniej nie przytrafiło. Jedziemy. Mieliśmy wystartować maks. o 6.00 â oczywiście się nie udajeâŚwyjeżdżamy o 6.30. Nienawidzę być spóźniony. Jedziemy w takich sobie nastrojach na Czechy, później Austria, aby do Słowenii się doczłapać przed nocą. Drogi ubywa, nam nastroje się poprawiają, ale jakoś tak⌠W Austrii musimy tankować gdzieś w górach, znaleźliśmy jakąś stację, ale automatycznaâŚno to ja nie dam rady?! No i nie dałem. Próba tankowania przy pomocy karty bankomatowej zablokowała na jakiś czas dystrybutor a mnie 100 EURO na koncie! Oczywiście do czynności tankowania nie doszło, ale blokada i owszem, zadziałała! Myślę, no to drugi cios na początek, tym razem 100 EURO w plecy! Na szczęście w moim banku mam autoryzację PINem transakcji powyżej 50 PLN a wtedy niczego nie autoryzowałem, więc reklamacja i zobaczymy, co dalej, ale raczej odzyskam swoje pieniądze - tankuję od teraz tylko u "żywych" ![]() Po około 14 godzinach docieramy do pensjonatu w Lesce, usytuowanego obok lotniska, chyba wojskowego â trwają ostatnie skoki spadochronowe â widowiskowe ď. Jesteśmy po paru âchwilachâ jednak na tyle zmęczeni i podróżą, i przygodami, że idziemy wkrótce spać, bo rano trzeba wstać i jechać dalej. Ostatnio edytowane przez mirkoslawski : 14.07.2018 o 15:14  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#2 | 
| 
			
			 Gość 
			
			
			
			
					Posty: n/a
				 
				
				
				
				 
Online: 0 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Pisz  
		
		
		
		
		
		
		
	 
		 | 
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#3 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Dec 2010 
				Miasto: Zgierz 
					
				
				
					Posty: 1,373
				 
Motocykl: nie mam AT jeszcze 
Przebieg: duży :) 
				
				
				 
Online: 2 miesiące 3 tygodni 1 dzień 6 godz 45 min 51 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			J/w!!!  
		
		
		
		
		
		
			  Wysłane z mojego WAS-LX1 przy użyciu Tapatalka 
				__________________ 
		
		
		
		
	GS über alles!!!    
			 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#5 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jul 2011 
				Miasto: Kielce 
					
				
				
					Posty: 1,655
				 
Motocykl: Dziczyzna 
Przebieg: ustalam 
				
				
				 
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 14 godz 45 min 4 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			24.06 
		
		
		
		
		
		
		
		
			Noc minęła dosyć szybko ale zdążyłem się zregenerować po wczorajszym długim, ponad 1000 km etapie naszej podróży. Poranek przyjemny, aczkolwiek dosyć rześki, co tłumaczymy sobie, naiwnie, górami. Jemy śniadanie â dość skromne w tym pensjonacie ale za to wliczone w cenę, więc "pyszne". Pyszne mają na Słowenii pieczywo, podobnie na Chorwacji. Ja w głowie cały czas mam wczorajsze "przygody", 100 EURO blokady na początek oraz kaprys Karakana, który za nic nie chciał zapalić pod domem. Naczytałem się wiele o awariach podczas wypraw nie tylko Terracanów ale wszelkich terenówek i kamperów, dużo nowszych niż nasz. Przed wyjazdem jednak zrobiłem w moim aucie wszystko, łącznie z regeneracją wtrysków, nowym smokiem paliwowym, wymianą wszystkich płynów i olejów - łącznie z mostami, wszystkich filtrów. Sprawdzone wszystkie połączenia mas, elektryka przejrzana, wszystkie "gumy" sprawdzone, klima odgrzybiona i nabita, wał nasmarowany, itp. W głowie jednak na tym etapie miałem "niepokój" choć nie mówiłem o tym głośno, co by nie martwić mojej żonki. Dla Niej to wiele pierwszych razów - i pierwszy raz w ŻYCIU będzie w namiocie, i pierwszy raz bez planu od linijki, pierwszy raz "po mojemu" czyli tam, gdzie fajniej a nie tam, gdzie zaplanowaliśmy. Oczywiście plan był, choć przy 30 jego zmianie nie wiem, czy można to uznać za planowaną wycieczkę ![]() Na dzisiaj plan był stosunkowo prosty â jedziemy nad Jezioro Bohinje a tam sprawdzimy, który kemping będzie tym naszym, na kolejne 3 a może 4 dni. Jako pierwszy na celownik wpada Zlotorog. Robimy rekonesans ale jako jedyny wyrażam votum separatum bo tłoczno okrutnie, przyczepa obok przyczepy z widokiem na przyczepę, tak samo z namiotami i kamperami â chyba, że mówimy o miejscu tuż pod płotemâŚRodzina patrzy na mnie z wyrzutem ale jak ma być dobrze, to nie mam zamiaru w takim tłoku spędzić nocy. Jedziemy dalej â swoją drogą Bohinje ładne choć moim zdaniem, na zdjęciach wygląda dużo bardziej okazale ď. Kolejny cel â Camp Danica. Duży moloch i do tego nie nad jeziorem a nad rzeką â tak wygląda na goglach i Tripadvisorze ale trudno, ryzykujemy. To był strzał w dziesiątkę! Moloch ale tak rozplanowany, że było naprawdę dużo miejsca, spokój (mało Polaków ď), wygody, czyste sanitariaty â jak na pierwszą noc pod namiotem właśnie takiego kempingu dla mojej żonki szukaliśmy! Tak na marginesie â wiele prób podejmowałem i podejmuję, aby kiedyś był ten âpierwszy raz na dzikoâ ale jeszcze za wcześnie, a już na pewno nie jako âpierwszy raz everâ. Rozbicie wielkiego namiotu i w ogóle obozowiska â 1h. Super wynik choć duży udział temperatury w tym, bo fajnie się pracuje przy 20 stopniach ď Przed wyjazdem kupiłem hamak i liny, łącznie z cieńką do wieszania prania. Moja Madzia składaną szafę â jak się okazało, i jedno i drugie bardzo się przydawało. Szafa w domu stała stabilnie, w namiocie już nie bardzo chciała więc lina do prania służyła jako lina mocująca szafę haha lina wspinaczkowa, której wożę 10 metrów, posłużyła jako przedłużenie uchwytów w hamaku ď Po rozbiciu obozu, idziemy na krótki rekonesans, bo czasu do wieczora niewiele a my, pomimo niewielkich odległości ale za to krętych, górskich dróg i poszukiwań kempingu nawet nie zdążyliśmy zrobić zakupów a i obiadu nie jedliśmyâŚNa szczęście mamy polskie gołąbki   Odwiedzają nas ptaki, zresztą regularnie i nie tylko na tym kempingu ďTo był dzień, kiedy brak możliwości oglądania tv uratował mi dużo zdrowia â był decydujący mecz PolskiâŚa ja nie oglądałem na szczęście ![]() Jesteśmy bardzo zadowoleni i z siebie, i z kempingu, i z drogi. Idziemy spać, choć to zimna noc na Słowenii, która to jednak nie zawsze jest upalna i słoneczna ď Ostatnio edytowane przez mirkoslawski : 14.07.2018 o 15:47  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#6 | 
| 
			
			 Orzeszek 
			![]() Zarejestrowany: Jun 2015 
				Miasto: RLU DESANT 
					
				
				
					Posty: 176
				 
Motocykl: DR-Z 400 
				
				
				 
Online: 2 miesiące 3 dni 1 godz 17 min 36 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Ja też nie widzę zdjęć w pierwszej części. W drugiej wszystko jest.
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
		
		
		
		
	 
			 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#7 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jul 2011 
				Miasto: Kielce 
					
				
				
					Posty: 1,655
				 
Motocykl: Dziczyzna 
Przebieg: ustalam 
				
				
				 
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 14 godz 45 min 4 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			hmm...wszystko jest w googlowskich albumach i udostępnione (z mojej perspektywy)...zaraz umieszczę je jeszcze raz, może to coś zmieni. 
		
		
		
		
		
		
		
	EDIT wstawiłem ponownie - teraz widać? Dzięki za info i za czytanie  
		 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#8 | 
			
			
			![]()  | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			czyta się. Widać zdjęcia w obydwu postach.
		 
		
		
		
		
		
		
		
	 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#9 | 
| 
			
			 Kiedyś R.T70 
			![]() Zarejestrowany: May 2014 
				Miasto: Częstochowa 
					
				
				
					Posty: 1,421
				 
Motocykl: Była RD04 
Przebieg: 120000+ 
				
				
				 
Online: 3 miesiące 2 tygodni 5 dni 7 godz 52 min 52 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Dajesz Mirko! 
		
		
		
		
		
		
			Fajnie że realizujesz swoje marzenia. (Zdjęcia z pierwszego postu widzę). 
				__________________ 
		
		
		
		
		
			Serdecznie pozdrawiam. Romek T. Ostatnio edytowane przez tyran : 14.07.2018 o 17:47  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#10 | 
			
			
			![]()  | 
	
	
	
		
		
			
			 | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
![]()  | 
	
	
		
		
  | 
	
		
  | 
			 
			Podobne wątki
		 | 
	||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Podrózowanie w Karakanie, Bałkany 2018 (film) | mirkoslawski | Trochę dalej | 10 | 20.07.2018 11:57 | 
| Bałkany 2018 | NaczelnyFilozof | Trochę dalej | 14 | 24.06.2018 22:56 |