18.09.2011, 21:16
			
			
		 | 
		
			 
			#1
			
		 | 
	
	
			
			
			
			
			
				
			
			
				
 
				Zarejestrowany: Jul 2009 
				Miasto: Szczecin 
					
				
				
					Posty: 3,006
				 
Motocykl: CRF1100
  
				
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 12 godz 56 min 28 s 
				      
			 
	 | 
	
	
	
		
		
			
			
				 
				Aragonia, Krew, Pył i Łzy...(a przy okazji test ROGALA) [Hiszpania, 2011]
			 
			 
			
		
		
		
			
			Zgodnie z obietnica przeklejam relację Louisa z naszego wyjazdu do Aragonii 
Region w europie zachodniej, zupełnie zapomniany przez podróżników offowych.
 
	Cytat: 
	
	
		| 
			
				 
					Napisał Louis
					
				 
				Bez dwóch zdań, najtrudniejsze w całym wypadzie były dwa elementy. Dojazd i powrót. Prawie półtorej doby jazdy non-stop w każdą stronę męczy okropnie. Do tego postanowiliśmy nieco zaoszczędzić na francuskich autostradach i pojechaliśmy opłotkami. W efekcie raz nawet rozpinalismy zaprzęg na polu jakiegoś miejscowego rolnika żeby nawrocic, bo GPS i intuicja poprowadziły nas w czarny odbyt. 
Trzeba jednak przyznać, że trasa po małych francuskich miasteczkach była niezwykle urokliwa. Późnym wieczorem wspinaliśmy się na pirenejską przełęcz graniczną. Lekko nie było. Serpentyny niczym podpis profesora medycyny i strome podjazdy zmuszały mnie wielokrotnie do zapięcia pierwszego biegu, a nawet wtedy Hilux przebąkiwał coś, czy by nie skorzystać z reduktora. Na szczycie byliśmy ok 23-ciej. Gdy podjechalismy pod  trzykilometrowy tunel będacy bramą do Hiszpanii okazało się że w godzinach 22:00 - 8:00 tunel jest zamknięty, bo nocą trwaja tam prace remontowe. Na tę okolicznosc przesłuchalismy z  Michałem, który zna “bardzo trochę” hiszpanski, tunel-robotnika. Rozwiał nasze nadzieje. Puścił by nas ale w środku jest mrowie maszyn i samochodów. Nie da rady. O zawracaniu też nie było mowy. Postanowilismy najblizsze 9 godzin spędzic pod tunelem. Ja z Pawłem "spałem" w samochodzie, a Ex z Michałem rozbili namiot na pobliskich skałach.[/color]
  
 
 
8:03. Dwie doby od naszego startu z domu. Atakujemy tunel. Krzywy jakiś taki. 5% nachylenia. Za kilkadziesiat minut dojezdżamy do hiszpańskiej Ainsy. Tu planujemy zostawic auto z przyczepą. Trzeba tylko znaleźć dobre miejse. Udaje sie za drugim strzałem. Jakieś 3 km przed miastem jest Hotel, restauracjia i wypasiony camping. Dogadujemy się. 6 euro za dobę postoju pickupa z przyczepą. Jest to do przyjecia. Szybki prysznic. Śniadanie na kolanie i w drogę.
  
Pierwsze kilometry offu pozbawiaja mnie złudzeń, że będzie to obiecana lajt-szutrowa  trasa. A chcialem przed wyjazdem zmienić w Forfiterze kostki na jodełki. Paweł mnie powstrzymał, przypominając, że to Ex ukladał trasę, więc nikt nie wie co nas moze spotkać, a już szczególnie sam Ex.  Plenery jak z katalogu. Bazaltowe wąwozy. Podłoże kamieniste i czasem dla odmiany bardziej kamieniste. W zasadzie chyba jednak odwrotnie. Walczymy. Ex glebi jadąc dnem nieobecnego strumienia. KTM doznaje obrażeń. Z rany w silniku sączy się olej. Diagnoza, perforacja bocznej pokrywy silnika. Pierwszego dnia. W drugiej godzinie jazdy. Porażka.[/color]
  
 
 
 
Na szczęście mamy w ekipie Pawła. Zawsze potrafi zrobić cos z niczego. Podziwiam, to zupełnie odwrotnie niż ja. Pawlicho to skrzyżowanie McGyvera ze Speedym Gonsalesem. Nasz człowiek-orkiestra błyskawicznie wydobył z kieszni plecaka jakąś tajemniczą miksturę. Po tym jak widziałem jak sobie zrobił klocki hamulcowe z ebonitu, wolałem nie pytać co to. Po chwili mikstura zalepiła otwór w pokrywie. Kilka minut później mogliśmy ruszać w drogę.
 
 
 
 
 
 
W oddali na jednym ze szczytów dostrzegamy osadę, dumnie rozłozoną na skale. Solidna taka. Prawie twierdza. Postanowiliśmy poszukać tam wody, która nam znika w niepokojącym tempie.  
Puste wąskie uliczki. Żadnych ludzi. Żadnych glosów. Żadnych dźwięków. Rozwieszone pranie i starannie wypielegnowane kwiaty w oknach, zdradzają jednak obecnośc mieszkańców. Nie było nam jednak dane nikogo zobaczyć, z wyjątkiek prawie-psa. Za to widoki z osady na okolicę takie, że nogi się uginają. Nawet te w ortezach.
   
   
 
 
 
 
  
			
		 | 
	 
	 
 
CDN...
		  
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
				Super Lekkie Enduro (950 SE), do tego ROGAL i już jest fajnie..   
			 
		
		
		
		
		
			
				  
				
					
						Ostatnio edytowane przez JARU : 28.12.2012 o 17:48
					
					
				
			
		
		
	 | 
	
		
 
		
		
		
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 |