Zastanawiam się co Sambor miał na myśli zaczynając ten temat. Znaczy się umiem czytać więc przeczytałem

Chodzi mi o drugie dno. A może pierwsze?
Większość z przedmówców (nie wszyscy) wypisują kierunki, kraje, miejsca, które będzie mega trudno zdobyć. Oczywiście w kategorii 'marzenie' jest to jak najbardziej poprawne. Ja również chciałbym pojeździć motocyklem po Antarktydzie. Ale realista jestem i nie mam budżetu TopGear

Pomarzyć dobra rzecz, tylko co to nam da w wydaniu forumowym.
Może idea Sambora była zaczepna? Może chodziło w niej, aby jednak gdzieś wyjechać?
Doprecyzuj Krzysztofie drogi
Może lepiej odrobinkę, ale tylko odrobinkę zejść na ziemię i pisać o tych marzeniach bardziej realnych? Może się okazać, że realne marzenie dla dwóch Czarnuchów to będzie Chorwacja i wsiądą oni na swoje rumaki i popędzą w dal?
Bo jak tu pojechać do Meksyku, Australii, Chin i USA i to najlepiej razem?
I jak Puntek słusznie zauważył (szacun) kasa nie jest najważniejsza. Jest ona tylko pomocna w realizacji planów. Pierw plan potem kasa. Pierw chęci potem plan itd
Przykładów na chęci można mnożyć. Ostatni to zakończenie u Chomika.
Chęci Panowie, chęci. To jest coś co daje sukces.
Większość z nas ma postanowienia i marzenia noworoczne. Pewnie jednym z nich jest "more many". Ale czy nie macie innych? Macie!
Gdyby kasa była najważniejsza nic więcej byśta nie postanawiali, bo kasa załatwiłaby wszystko.
Jeden chce rzucić palenie, jeden powrotu do zdrowia, a jeszcze inny powrotu do szczęścia w rodzinie. Jak widać kasa to nie wszystko.
Życzę Wam wszystkim, aby jedno z waszych noworocznych postanowień brzmiało "żeby kurwa coś mi się w końcu chciało"
Prędkości, upadki i dalekie kraje przyjdą z czasem