Lily Asfhar...
Szukałem w oryginale jednej z jej pięknych, perskich ballad, którą "skradłem" jako podkład do mojej afgańskiej Golgoty...
Otóż ta wspaniała gitarzystka odeszła dwa lata temu... Rocznik 1960.
Dorastała w czasach Rezy Pahlavi...
Dopiero teraz zwróciłem uwagę na strój jej gitary. Nie da się na klasycznej, klasycznej gitarze zagrać tego utworu. Perska skalą wymaga użycia ćwierć tonów a takich nie ma w skali europejskiej.
Kto bardziej gitarowo biegły, niech rzuci okiem na zbliżenia gryfu. Ciekawe czy dostrzeże niezwykłą innowację Lily? Patrzajcie na progi.
Jutro wrzucę schemat postępowania z postanowieniami noworocznymi. Popel iłem już go ale tak to jest z pisaniem na telefonie.
Będzie między innymi o kupie.
Warunek, muszę wcześniej...
Nie muszę... Wstanę przed szóstą i siądę do klawiatury kompa, na której wygram dla was to, co każdy zrozumie. Muzyka jest uniwersalna. Alfabet muzyczny każdy jest zdolny pojąć.
Do re mi fasola.
__________________
Jam nie Babinicz...
|