Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary Dzisiaj, 09:32   #527
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 719
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 20 godz 5 min 40 s
Domyślnie

Fajny myk.

Babcia, a gdzie jest dziadek?
- Dziadka sąsiad poprosił na chwilę do siebie, bo ma awarię w domu. Dziadek zaraz przyjdzie. Ale... chyba widziałam Mikołaja! Coś zaszurało na podwórku!
Dzieci lecą do okna. Marysia zaraz skończy 5 lat, Kacper ma cztery (trzy lata temu).

Nagle ktoś stuka do drzwi. Bum, bum, bum. Marysia chowa się pod stołem w jadalni, Kacper zwiewa do mamy na kolana. W drzwiach staje wielki, rubaszny Mikołaj, z wielkim workiem na plecach.
Mikołaj nie wleciał przez komin ale dostał się przez piwnicę. Tam na niego czekał wór, służbowy strój wypożyczony ze szkoły, cały piękny komplet od pompona, po buty, z wielkimi mikołajowymi łapawicami.
Wcześniej była próba generalna. Wszystkie detale dopięte. W końcu pierwszy raz w życiu miałem być Mikołajem.

Brakowało tylko jednego detalu ale ten leżał w znacznej liczbie w wiklinowym koszyku. Dzięki temu detalowi policzki Mikołaja nabrały szczególnego wyrazu a głos automatycznie przeszedł w tony niskie.

Rok później dubel. Dzieci z wypiekami na twarzy czekały na Mikołaja! Marysia już nie chowała się pod stół. Kacper pod krawatem od razu ruszył za workiem. Marysia trochę zdegustowana zachowaniem Kacpra nie... wytrzymała i... też się rwała do prezentów!
Ca za cwane drapichrusty! Ten Mikołaj sprzed roku okazał się sympatycznym, bardzo starym dziadkiem, to dlaczego ten ma być inny?

Rok temu przyszedł na świat "nasz" Mikołaj.
Mamy więc własnego.

Kurde molek... Cieszę się z wszystkich Mikołajów. Wszystkie były i są udane.
Ja nie oczekuję prezentów. Wnuki są najlepszym, co mogło mnie spotkać.
Trójka "szatanów".

Na razie to dziadek Darek jest ich ME. Kto wejdzie pierwszy na dziadka ten wygrywa... lepszą pozycję. Walczą o nią zaciekle, śmiejąc się i kpiąc z tego, co się akurat mniej postarał.
Marysia to duża dziewczynka. Przerasta wszystkie dzieci w swojej klasie. Jak jej tata swego czasu. Tylko ich nie tłucze
Doprowadza do płaczu kolegów na macie. Walczy w judo ze starszymi rocznikami o rok, dwa lata starszymi. Dlatego nie zawsze wygrywa zawody ale rozumie już dlaczego.

Dziadek zawsze wtedy powtarza ale miał farta ten, co z tobą wygrał w finale. Chłopak większy o głowę od Marysi.
- Ale on był taki duży dziadek!
Następnym razem takiego delikwenta złapiemy za nogi! Znajdziemy sposób.
Jednak najlepiej poza matą reaguje tata. Każda wygrana Marysi to ME i Lhotse w ciągu 24h.
Fajna ta rodzinka z mamą włącznie. Ona patrzy z lekkim dystansem na to wszystko i się tylko uśmiecha lub wzdycha.

Dla mnie niesamowity zastrzyk energii i postęp w procesie resocjalizacji. Małymi kroczkami zmieniam się. To jest moja terapia.
W maju dokonałem głębokiego resetu. Zrozumiałem, że jestem... nikim. Dotarło do mnie w końcu. Ciężkie przeżycie ale już za mną.

Muszę się jeszcze tak z rana przy kawie wytłumaczyć z jednego.
Po co powstał ten wątek.
Wąska grupa ludzi wie i nie będę ich zawstydzał, bo okazali mi duże wsparcie i pomoc. Nie chcę personalizować bo jest w tym gronie m.in. kobieta, z wykształceniem prawniczym, pełniąca poważną funkcję. Jeździ na moto (coraz rzadziej), rzadko się udziela. Pozwalała mi i Strażnikowi Domowemu odnaleźć się w skomplikowanych przepisach itd.
Wszystkim im bardzo dziękuję.

Pomógł też jeden z moderatorów, z którym miałem dobry kontakt.
Chodzi o moje obecne podwórze. Poziom wydymania członków wspólnoty (ledwie cztery rodziny ale na sześciu lokalach) przez nikczemną parę "inwestorów", "książęce" małżeństwo, gdzie żona jest radcą prawnym (zatem pełni rolę osoby zaufania społecznego) przekroczył wszelkie granice przyzwoitości. Wszelkie przekroczenie norm, do zwykłego, podłego oszustwa włącznie.

Ponieważ realizowaliśmy projekt Wspólne Podwórko 2023 czynny udział brały w nim władze miasta.
Wic polegał na tym, że owa nikczemna para podmieniła projekt na własny. Nie chcę wchodzić w dość zawiłe procedury ale miasto szło w zaparte a ja chciałem zatrzymać realizację.
I o tym arbo... wiedział
Żebym ja to wiedział... Wiedział, bo poruszyłem go w zamkniętym wątku, prawda Melonie?

Napisałem do czego jest mi ten wątek potrzebny.
nasza podwórkowa sprawa sięgnęła szczytu miejskiej władzy. Interweniowałem u rzecznika tej istotnej komórki działalności rzeczonego.
Byłem lekceważony przez urzędników, zastraszany wręcz. Pozwoliłem sobie ku temu nagrać kierowniczkę kluczowego działu.
Cóż ja tego powiedziałem, że udało się (niestety tylko na tydzień) wstrzymać prace?
Że zrobię im medialny kipisz. Musiałem się uwiarygodnić. I potrafiłem to zrobić. "Brylujący" w głównym wydaniu dziennika Elwood, w Polsacie czy TVN... Arbo niestety... tylko tadżycka pani redaktor.

Pani rzecznik powiedziałem jeszcze jedno.
Jestem wstanie wejść na największe forum na globusie PL i rozkręcić temat do setek tysięcy odsłon. Jako jeden z przykładów...
tak wiem... Instrumentalne podejście do was ale... Po m-cu bytowania z Wami zmieniam zdanie (było o tym w zamkniętym wątku). Zostałem życzliwie przyjęty - to raz. Dwa, na forum zaczęły się dokonywać zmiany, które całkowicie zmieniły jego oblicze.
Trzecie: dostałem od Fazencjusza solidny, oficjalny opierdol za moje frustracje. 100% racji. Nie "rozrabia" się z takiego powodu na "cudzym" podwórku.

Ale jest coś najważniejszego.
Realizacja projektu miała miejsce w gorącej atmosferze, tuż przed wyborami prezydenckimi. Otóż byłem wstanie (byłem, bo byłem już na to umówiony) rozdmuchać temat politycznie do niewyobrażalnych rozmiarów. Z interwencjami poselskimi itp.
Miasto zaciekle broniło się przed udostępnieniem jakichkolwiek informacji (bezprawnie). W końcu (podpierając się ustawą o dostępie do info publicznego) wydębiłem od nich część dokumentacji i... przysiadłem.
My byliśmy karmieni przez nikczemną parę fałszywkami...

To jest jeden z takich tematów, że zaczynasz się bronić po trupach.
Jednak... Tu ruszyły zmiany. Nie przewidziałem tego... Nigdy nie biłem się ze słabszymi. Mój ojciec, w-ce MP w boskie (w wojsku) w półciężkiej wbijał mi to od dziecka do głowy.
Tu by się nic nie wydarzyło z tego powodu. Ba... forum by się "wypromowało" jak arbo. Trudno. Kurestwo trzeba tępić.
Ale to nie ta, nie moja konwencja i charakter...

Zdecydowałem się na batalię "bez waszego udziału". Nie potrzebuję potwierdzenia w odsłonach, które NIGDY nie były dla mnie istotne a tu akurat mogły by mieć.
Nie zdecydowałem się korzystać z tego instrumentu. Wystarcza mi sam fakt, że to się dokonało.
Nie mógłbym w tych nowych okolicznościach z tego instrumentu skorzystać więc nie skorzystałem.

Dlatego też temat trochę zdryfował ale wrócę do wielowątkowej historii moich "podwórz", bo tego obecnego jest f-cznie niezwykle ciekawa. Doskonały materiał na scenariusz filmowy w stylu: Dom.
Po wojnie wprowadzają się pierwsi "lokatorzy", szybko tworzą nieformalną wspólnotę. W ciężkich, komunistycznych czasach żyją wedle zasad starych.

O tym później.
Zatem z szacunku dla Chomika, Ramireza, Fazencjusza i wszystkich tych, którym te forum jest potrzebne do tego, do czego jest potrzebne powiedziałem sobie: pas.

Na Grąbczewskim dojechaliśmy do "słynnego mostku sneera". To przez ten "mostek" Melonie wyjebano mnie z forum. Z wielkim hukiem. Powód? Można znaleźć w forumowych relacjach.
Co ja bym zrobił dzisiaj...?
Nie komentował bym takiej "skuchy". Po prostu bym odpuścił, ewentualnie podyskutował sobie ze sneerem prywatnie. Po prostu mógłbym dopytać o intencje czy coś...
Nie istotne, że miałem rację, że kogoś świadomie lub nieświadomie sneer wprowadzał w błąd. To w sumie nie miało znaczenia. Epizod "autorski" i tyle.

Arbo dzisiaj "działa" w tym trybie. Może kiedyś zrozumie, jak ja. Jest ode mnie młodszy. Ja mam argumenty, nie on. Brnął w zaparte jak podwórkowy książe. Książe nie wie, że był nagrywany. To znaczy nie wierzy ale to ja będę przesłuchiwany w sądzie ostatni i nie dam się pogryźć temu psu.
Dlatego Wysoki Sądzie nie będę się golił sześć razy czego żąda ode mnie pozwany.
Nie będę, bo 2+2 = 4 a nie cztery przecinek jeden.
Domniemam Wysoki Sądzie, że arbo nie był w Paszimgar. Nie był, bo w Paszimgar nie ma takiej zabudowy.
Do Paszimgar z Azring, gdzie zostało zrobione zdjęcie jest jeszcze kawałek drogi. W 2012 by się do niego dostać trzeba było trawersować kawałek mocno ściętego zbocza.

Wysoki Sądzie, gdyby 'arbo" nie było przykrywką miałbym problem.
Tu nie mam.
Nie jest to dowodem ale domniemanie tylko, ale "arbo" śledził z dużym zainteresowaniem każdy mój ruch, każdą wyprawę, śledził publikowaną kiedyś galerię zdjęć z Azring. W tej galerii prezentowałem życie w kiszłaku na końcu świata. Tam turyści nie docierają.
Nie ma tam a przynajmniej nie było rzekomych ich tabunów.

Wysoki Sądzie. Można rzucić w eter hasło, które jest trudno zweryfikować.
Ogolę się dla higieny, nie dla arbo.

Wysoki Sąd:
- Odraczam sprawę celem przesłuchania ostatniego świadka. Termin rozprawy wyznaczam w styczniu 2026. 10 tego. Czy stronom pasuje?

Tak, że ten. Taka sytuacja moi drodzy i tani.

P.S.
Chomiku, mam dla Ciebie prezent pod choinkę. Nie wiem, czy znajdę obrazki ale historia może być Ci znana. tak czy owak Ci ja przypomnę. Była fajna a nawet bardzo. Niestety drugi świadek tej historii hula już tam... gdzieś wysoko...

P.S.`
Jadę po choikni i do... pracy.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem