Musiała się znaleźć Czarna Owca...
Internety.
Czytajcie uważnie. Pisałem już o tym, że wszyscy rodzimy się geniuszami.
Autorka wspomina o nauce chodzenia ale intelektualnie największym wysiłkiem jest nauka mowy..
Zauważcie, ten proces przechodzą niemal dzieci, Te, które z różnych przyczyn nie mogą (ledwie kilka procent) znajdują swój pomysł. 40 lat szukałem geniusza w sobie. Wiem, gdzie nasze drogi się rozeszły
Cytuję.
Świat przeciera oczy ze zdumienia.
Metoda Szubartowskiego - polskiego nauczyciela informatyki może zmienić podejście do nauki w wielu krajach.
To właśnie z jego klas wywodzili się uczniowie, którzy zdobyli łącznie 126 medali na międzynarodowych olimpiadach informatycznych, w tym 22 złote.
Szubartowski od lat pracuje z młodymi ludźmi w sposób, który sam określa jako naturalny.
Jak tłumaczy, chodzi o pracę twórczą, rozwój i tworzenie warunków, w których uczeń sam chce się uczyć.
Na czym polega to w szczegółach?
Zamiast lekcji opartych na programie uczniowie dostawali wyzwania, które musieli rozwiązać samodzielnie, bez podpowiedzi i bez teorii.
Istotnym elementem są emocje i środowisko. Uczeń, który rozwiązał wyzwanie, tłumaczy je innym. - To się nazywa tutoring młodzieżowy.
W tym systemie nie ma rywalizacji. - Nie wolno rywalizować. Uczniowie współpracują ze sobą - Nie ma też przymusu wychodzenia do tablicy. - Uczeń ma chcieć opowiedzieć o tym, czego się nauczył, a nie być sprawdzany z braków.
Co nie działa w polskiej szkole?
Szubartowski krytycznie odnosi się do tradycyjnego systemu oceniania i modelu nauczania w szkole. Oceny nie są dla niego celem samym w sobie. - Oceny nie są elementem priorytetowym - mówi.
W jego pracy pojawia się pojęcie "prawdy" zamiast klasówki, a zadania do sprawdzianów pochodzą z warsztatów prowadzonych przez samych uczniów.
Jego zdaniem jednego roku uczeń nie powinien mieć więcej jak trzy przedmioty i w czasie całego liceum nie więcej jak pięć.
Według niego szkoła powinna być oparta na pracy twórczej, bo wtedy organizm wytwarza endorfiny, a nauka przebiega w sposób spokojny, oparty na ciekawości i wewnętrznej chęci działania. Dziś natomiast przeważa drugi tryb związany z wydzielaniem adrenaliny. To stan stresu, w którym uruchamia się instynkt przetrwania, a podświadomość skupia się nie na rozumieniu, lecz na walce o bezpieczeństwo.
Zdaniem Szubartowskiego właśnie ten drugi mechanizm dominuje w szkołach: straszenie odpowiedzią przy tablicy, krzyk, ośmieszanie, presja ocen i ciągłe poczucie zagrożenia. Uczeń uczy się szybciej, ale nie dlatego, że rozumie, tylko dlatego, że się boi. Taka nauka odbywa się kosztem zdrowia.
- I co robi edukacja? Mówi, zwiększamy liczbę psychologów, zwiększamy liczbę pedagogów i tak dalej - mówi. To według niego błędne koło. - Realizowanie programów i robienie tego, żeby jak najwięcej uczniów miało oceny bardzo dobre, jak najmniejsza różnica żeby była między słabszym a tym najlepszym.
Jak zatrzymać talenty w Polsce?
Zdaniem Szubartowskiego kluczowe są warunki. Odwołując się do przykładów sportowych, mówi wprost, że ludzie wybierają miejsca, w których mogą się rozwijać. Jednocześnie podkreśla, że wielu jego uczniów utrzymuje więzi z Polską, a część z nich pracuje na polskich uczelniach i w międzynarodowych strukturach naukowych.
Szubartowski nie mówi o wychowywaniu geniuszy. Wraca raczej do prostego porównania: - Dziecko się samo nauczyło chodzić. Rodzice mu tylko stworzyli warunki - dodaje. I podkreśla, że w edukacji, podobnie jak w życiu, "nie chodzi o to, żeby udowodnić, czego uczeń nie umie, tylko żeby dać mu przestrzeń, w której sam będzie chciał iść dalej".
Gdyby to tylko było możliwe.