Grzeczny?
:-)
To jest wyżeł więc we krwi ma szaleństwa.
Byliśmy 2 razy nad morzem, gdzieś przy którymś noclegu podjechałem bliżej morza, zaparkowałem na rozstaju dróg gruntowych, z których każda po obu stronach była oznakowana zakazem zatrzymywania się. Mieliśmy tylko z 0.5h do zachodu stąd podwózka. Po powrocie do auta musiałem znieść grzecznie złość miejscowej, która tłumaczyła mi przepisy ruchu drogowego.
A tak przy okazji - Litwa to jakas masakra z fotoradarami, zastanawiam się, czy nie będzie dodatkowej pamiątki z wakacji. Odcinkowe pomiary prędkości jeden za drugim i wydaje mi się, że nawet w trakcie trwania jednego odcikowego pomiaru potrafili zmieniać ograniczenia prędkości :-0
Mój nad morzem szalał, wystarczyło mu rzucić patyk w wodę a szedł jak przecinak - na długość linki, na której był wpięty, jakieś 20m. Linka zapobiegawczo, bo w Wielki Czwartek wpadł mi pod samochód goniąc za zającem. Skutek - pęknięty malutki wyrostek trzymający staw skokowy (oprócz drobniejszych obrażeń), wet w Rzeszowie nie bardzo wiedział co robić, w Lublinie podjęli się złożenia na prętach - kawałki kości 4 i 7mm. 8 miesięcy w gipsie ale już coraz więcej nogę obciąża. Koszty? To jak rodzina, nie odmówi się, choć lekko nie było.
Tu oba gagatki
IMG_20250820_144451944_HDR.jpg