Exkluzif
Jo, był najazd na Zwierzyniec.
Inwazja miała mieć charakter rowerowy ale się odmyśliliśmy. Do spalenia jest Lublin zaś, w którym spodziewam się dużych łupów.
Tymczasem,
tuż przed wyjazdem przyjmujemy drapichrusty. Cztery dni edukacyjnej demolki w trakcie której studiujemy m.in. literaturę Tytusów. Pogoda powstrzymała nas przed (obiecanym) malowaniem pordzewiałego golfa ale w zamian (również obiecane) czekały realizacje: proca i miecze. Padło na te drugie.
Udaliśmy się zatem z Marysią i Kacprem do mrocznej piwnicy, gdzie w glinianym garncu spodziewaliśmy się znaleźć odpowiedni materiał. Materiał ów złożony tam przez Strażnika Domowego czyli pozostałości ćwierćwałków, drewnianych rurek kwadratowych, listewek itp.
W trakcie przeszukiwania piwnicy nagle Kacper wpada na wymieniony wcześniej przez dziadka odpływ typu klik klak.
- Dziadek... co to jest?
Tłumaczę... Kacperek klika i WTEM!!!...
__________________
Jam nie Babinicz...
|