...kiedy się wraca.
Epilog.
"Rośnie rzesza ludzi, którzy nie tworzą żadnych wartości. Są tylko agentami pijaru. Nie wiem, czy cywilizacja sama się opamięta, bez wielkich wstrząsów czy tsunami..."
Lecimy od Krysi. Byłej sołtysowej Rybnego, królowej Biesowiska. Pogoda pod psem...

...rankiem sennie ale rześko.
Turystów na lekarstwo, cisza, spokój. Czekając na Mateusza, syna Krysi rozmawiamy ze Staszkiem i wspominamy stare, lepsze czasy. O ile lepsze...?
Dokładnie o 56% ale procent będzie rósł.
Kto ciekawy, niech zerknie sobie na f-rę z PGE, którą akurat mam przed sobą. Tyle extra płacimy za dwutlenek węgla.
Stasiu klei w kotłowni płytki, w przerwie pali ze Strażnikiem Domowym serbskie LD Rose. Na drogę dostajemy 10 jajek od prawdziwych, domowych kur, pasztet z dzika - nagroda z bieszczadzkich kulinariów, kolejnego konkursu lokalnych wyrobów, który Krysia wygrywa. Najlepiej wychodzą Krysi nalewki ale pasztet też dobry.
Krysia się lekko zżyma, bo to nie pasztet (wątrobianka), jak donosi Staszek.
Krysi nie ma, bo z samego rana pojechała załatwiać "sprawy" do Leska i nie zdążymy się pożegnać.
Jeszcze tylko Mateusz szybko pozbywa nas problemu w PaScudzie, likwidując czujnik otwierania drzwi. W sensie odcina ten jeden kabelek, który w kostce za to odpowiada. Te czujniki padają po swoim "przebiegu" a mnie nie muszą informować, że drzwi nie domknąłem jak pisklak przy małej chociażby zmianie ciśnienia w przedziale kierowcy czy też nierówności na drodze.
Tym bardziej, że zespół czujników funguje z centralnym zamkiem. Skutek taki, że nie zamkniesz auta pilotem ani nawet z kluczyka.
Mateusza powinni zapamiętać uczestnicy słynnego, dzikiego Biesowiska 3 i 1/3. M.in. Pastor czy obecny tu Matjas, kiedy to śmieli się ze składaka strucla - wiejskiego moto z "byle czego". Do mniejszego śmiechu było, kiedy dowiedzieli się, że moto (jak najbardziej fungujące) złożył sobie... 10-cio latek.
Dzisiaj ów dawny 10-ciolatek prowadzi swój własny warsztat:
Wklejam celem reklamy, bo może się jeszcze komuś przydać przy potencjalnej awarii na bieszczadzkich zadupiach. Mateusz zakończył edukację mechaniczną na szkole średniej (z wyróżnieniem) ale naprawia z pasją i zaskakującą wiedzą.
Jak właściciel warsztatu w Szypliszkach, który zaskoczył Fazika.
Co prawda Mateusz twierdzi, że z motorów się wyleczył ale...

...za "stodołą"...

...nie dokończony projekt.
Nie motocyklowy ale jednak. Silnik klasyk. 90koni TDI, hamulce z poloneza bodaj itd. Nie wiele trzeba, by jeździł. Niestety w "stajni" pojawił się quad i...
Ale nie o tym...
Bez pikania, z jajkami, pasztetem z dzika, papierówkami i czosnkiem z ogródka, ruszamy prosto z Bieszczadów do domu.
Jeszcze tylko krótki postój w Rzeszowie z tankowaniem na leclercu. Stacje leclerca dla oszczędnych polecam.
Do Rzeszowa dojeżdżamy na resztkach bułgarskiego paliwa, które jest najtańszym w unijnym bloku. Zaraz przy leclercu jest kebab, dużo lepsza alternatywa od jakiegoś maca czy kejefsiego. Najadamy się do syta i powinno nam styknąć do Gdańska. Kebab też polecamy.
Zasadniczo mieliśmy wracać pod koniec tygodnia ale załamanie pogody w Rumunii... o tym może później, więc mamy wczesne, wtorkowe popołudnie. Zatankowani po korek, najedzeni ruszamy 19-tką na Warszawę.
Prognozuję, że jak Warszawa nas nie przyblokuje za bardzo, to na 19-tą zlądujemy w Gdańsku. Nawet zaczyna przebijać się słońce...