Wróciłem właśnie z Gruzji i chciałbym krótko tylko coś napisać na temat wyjazdu. Miałem samochód wypożyczony typowy na offroad, a na moto mam plan na przyszły rok. Moja konkluzja jest taka - jak ktoś chce załapać się na off / szutry itp (na pewno w tych najpopularniejszych mejscach) to trzeba się śpieszyć, bo niestety (dla nas) coraz wiecej dróg jest już asfaltowych / betonowych.
Cała droga do Mestii jest już asfaltowa / betonowa, z małymi odcinkami 100 - 200 metrów po szutrze. To samo droga Mestia - Ushguli - Lentekhi przez Przełęcz Zagaro, wszędzie przejaz asfaltowo - betonowy.
Droga do Shatili - nadal bardzo fajna, tak samo do Omalo (jak i sama jazda po Omalo) - chociaż wszelkie opowieści o "jednej z najniebezpieczniejszych dróg świata" traktowałbym z przymrużeniem oka - być może tak było ale już nie jest - droga jest cały czas rozbudowywana, jest bardzo dużo miejsc gdzie można się wyminać, praktycznie co 200 metrów - dość powiedzieć, że moja partnerka przejechała spory kawał drogi gdy ja nagrywałem dronem.
Rejony Gudauri, Kazbegi - np. dolina Truso - bardzo fajna, bardzo łatwa co prawda ale piękne widoki. Do Juty nie jechaliśmy bo było osuwisko i generalnie przejazd jest lajtowy, ale postawili sobie szlaban i wymuszają na tustytach zostawianie samochodu jakoś 2km przed doliną i korzystanie z lokalnych taxi ofc za opłatą...
Przełęcz Zekari - cały czas poszerzają, utwadzają i asfaltują od strony Kutaisi - podobno na jesień ma być cała w asfalcie...
Waszlowani - (nie dotyczy motocykli bo tam jest zakaz z tego co widzałem) - gorąco jak ch... i dla pasażerów raczej nuda poza paroma momentami, nastomiast było parę bardzo fajnych sekcji offroad, które dla takiego laika w kontekscie offroad 4x4 były ciekawe.
Pewnie jest jeszcze sporo miejsc do fajnego offroadu, które są znane dla starych wyjadaczy - natomiast to był mój pierwszy raz w Gruzji więc chciałem objechać to co najbardziej znane, żeby wiedzieć gdzie wrócić na moto a co raczej sobie odpuścić.
Ceny podobno już nie takie jak kiedyś, lokalsi trochę narzekają, że nie przyjeżdża już tak dużo Polaków jak kiedyś, że dużo ruskich i że z roku na rok coraz gorzej.
Natomiast muszę przyznać, że spotkaliśmy się z bardzo dużą gościnnością ze strony Gruzinów - słyszałem o tym przed wyjazdem ale nie wiedziałem czy faktycznie są tacy mili dla obcych i nie zawiodłem się. Częstowali nas czy to jedzeniem, czaczą, winem, nie chcąc za to w ogóle kasy. Mieliśmy w ogóle taką sytuację, że w chcieliśmy spróbować "Lobiani" (takie chaczapuri w z fasolą) ale chyba źle to wymawiałem, bo starsze panie, które to robiły nie do końca skumały o co chodzi - ale stojący obok ksiądz załapał o co chodzi i im powiedział. Kazały nam czekać parę minut, a w międzyczasie ten ksiądz, podał nam tacę z chaczapuri, pomachał i wsiadł do samochodu. Myśleliśmy, że po prostu zrobiły szybciej, on stał przy ladzie i nam po prostu podał to jedzenie - niemniej jednak okazało się, że to co innego niż zamawialiśmy - no cóż trudno zjedliśmy, ale gdy już kończyliśmy wspomniane panie podały nam drugie zamówienie - okazało się, że ten ksiądz też nam kupił chaczapuri po prostu tak o bez powodu...
Ja Gruzję wspominać będę bardzo dobrze i na pewno jeszcze tam wrócę, a jeżeli ktoś się zastanawia to zdecydowanie polecam.
https://streamable.com/82hlv8