Bardzo ładne wykonanie. Na razie na końcu krótkiej kolejki do nauki. Bezwzględnie jednak obecnie adagio sostenuto. Zbieram się jak sójka za morze do zapisu nutowego - przede mną jeszcze 2/3 materiału...
Tymczasem inny materiał rozwija się jak rozmaryn. Koniec trzeciego tygodnia się zbliża i już zaczyna się coś dziać.

Powoli pojawiają się pierwsze zalążki kiełków.

Ta porcja pestek bardziej reprezentatywna.
Jest pewna niewiadoma. Albowiem bowiem ja wiem tylko, że to jedna z wcześniejszych odmian i to z tych dostępnych na Pomorzu a tu wegetacja jest opóźniona.
Wic w tym, że hoduję ale nie wiem do końca co

Te dwie "partie" kupowane w odstępie dwudniowym. Możliwe więc (a bardzo było by to wskazane), że to różne odmiany czereśni byli (jednak wątpię).
Zatem jeżeli to wczesna odmiana, to mam trzy przypadki. Bo powszechnie uprawiane są właśnie "wczesne" trzy.
Drugi wic polega na tym, że większość czereśni nie jest samopylna a to znaczy, że do obfitego (przyszłego) owocowania potrzebują "partnerkę" z innej odmiany.
W ramach tej samej odmiany zapylanie ponoć nie jest tak skuteczne. W ogóle, by mogły się zapylać, to trzeba dobrać dobrego zapylacza (są takie czereśniowe wybrańce).
Na razie się tym nie przejmuję, bo najpierw musi to w ogóle wyrosnąć i chwile potrwa zanim na takim rosnącym kilka lat drzewku, pojawią się pierwsze kwiaty. Nam też worek musi dojrzeć

Mam nadzieję, że to Rivan lub Burłat, najlepiej dwie. W takim przypadku miałbym spokój a`priori
W każdym razie jakieś perspektywy widać. Z krótkiej perspektywy powinno wyglądać to tak: w połowie następnego tygodnia powinno kilka ziaren korzenia puścić. Te posadzę w przygotowanych pojemniczkach z ziemią i po kolejnych 4 tygodniach powinny się pojawić małe "krzaczki".
Dzisiaj podjąłem stratyfikację kolejnych kilku ziaren. Też nie wiem, jaka to odmiana

Na pewno "zapoluję na samopylną - lapins. Na tą poczekam do początków lipca.
Oto to.
Drugim tymczasem,
na moim podwórku właściwym cisza. Ptaków nie ma.