krzyże.jpg
Dotychczasowe, wielokrotne deklaracje przełomów w sprawie zgody UA na ekshumacje Ofiar ukraińskiego ludobójstwa okazały się bezwartościową gadaniną obliczoną na doraźny cel.
Pojawiają się wciąż nowe, podobne, żerujące na nadziei. Ocaleni, Rodziny Ofiar i ludzie wrażliwi wciąż pamiętają ten krwawy mord. Nie mogąc zapomnieć, wciąż analizują jego bezmiar patrząc wgłąb niegojącej się rany. Wraz z ostatnimi świadkami umiera część prawdy.
Ekshumacje mają przede wszystkim cel humanitarny i nie można go uzależniać ani wikłać w jakąkolwiek politykę, czy wręcz uzależniać od ich przeprowadzenia otrzymania jakichkolwiek profitów. Godny pochówek jest bezwzględną powinnością naszej cywilizacji, a jego odmowa - zaprzeczeniem jej wartościom.
Tradycja hajdamacka i ideologia banderowska, staje się główną częścią tożsamości narodowej dla większości Ukraińców. Z założenia obydwie stoją w sprzeczności do uznania szacunku dla swoich ofiar. Nieuznanie winy wykonawcy bestialskiej zbrodni wyklucza szacunek dla szczątków ofiary, budząc podejrzenia o brak empatii do ofiar i w konsekwencji sumienności prac i dokumentacji. Jednocześnie dziwi brak oddolnej inicjatywy Ukraińców, których przodkowie zostali zamordowani wraz z Polakami przez zideologizowane bandy za brak współpracy w krwawym dziele. Niezależni ukraińscy historycy szacunkowo podają ok. 40 tys. Czyżby pamięć i o nich umarła? A może ich lęk przed prawdą jest jeszcze większy i mocniej zaciska usta? Lepiej nie pamiętać?
W wielu miejscach po polskich wsiach (HP) pojawili się prywatni właściciele z konkretnym planem przeznaczenia obszaru. To oni naciskają na oficjalne „wyzbieranie” Ofiar i przeniesienie ich stamtąd na cmentarz bez żadnego upamiętnienia miejsca. Obraz symbolicznych Krzyży w szczerym polu powoli znika z tamtejszego krajobrazu. „Na co wam tu krzyż i tam krzyż? Nie lepiej postawić jeden, pod lasem?”
ost.jpg
Miejsce ostatniej ekshumacji.
Ostrówki, „u Suszka w sadzie” 2015
Ekshumacja to nie tylko odnalezienie i wydobycie, ale analiza czasu, sposobu i innych okoliczności śmierci skonfrontowana z możliwymi świadkami. I odwrotnie- to często potwierdzenie narracji świadków. Potwierdzenie dla nas. Oni widzą to wciąż.
Każdy dzień przynosi nowe spekulacje. Polskie Ministerstw Kultury i Dziedzictwa Narodowego podjęło w zeszłym roku decyzję o utajnieniu miejsc i postępu prac ekshumacji polskich ofiar zbrodni ukraińskich nacjonalistów do czasu ich zakończenia. (!)
Najbliższy czas pokaże. Napięcie wynika z troski o utracenie jednorazowej możliwości badaczy by ustalić- jak było.
A jakie są na dziś fakty?
W tym miejscu warto podkreślić różnicę zgody tylko na poszukiwanie od ekshumacji, jak również cel i sposobu przeprowadzenia prac. Celem nadrzędnym powinna być praca w poszanowaniu szczątków i szczegółowa dokumentacja.
Ostatnia zgoda na ekshumację dotyczyła Ostrówek i 2015r z czasu trwania Operacji Antyterrorystycznej (ATO- nazwa ukraińska działań z początku dzisiejszej wojny).
Pada mit, że dzisiejsza wojna jest przeszkodą w ekshumacjach, co potwierdzają wciąż trwające tam ekshumacje Niemców.
Ostatnie pozwolenie na poszukiwanie wydane było do prac w Puźnikach w 2023 jako element piarowy obydwu stron wykorzystany na obchodach 80 rocznicy Rzezi Wołyńskiej. Warto prześledzić bilans korzyści stron tych obchodów. To, co Polacy hucznie nazwali przełomem w odniesieniu do ekshumacji, okazało się rozczarowaniem wynikającym z różnicy pojęć: pozwolenie na poszukiwanie a przeprowadzenie ekshumacji bez rygorystycznego określenia jej przebiegu.
Do tej pory w zakresie prac poszukiwawczo - ekshumacyjnych, władze UA odmówiły lub nie rozpatrzyły łącznie 65 wniosków składanych m.inn. przez polski IPN. Ma to na celu wyeliminowanie polskiego Biura Poszukiwań i Identyfikacji, który od lat przygotowuje się archiwizując dokumenty i ustne relacje dotyczące miejsca zakopania ciał oraz pobierając od rodzin Ofiar materiał genetyczny niezbędny do osobowej identyfikacji wydobytych w przyszłości szczątków.
W lutym ukraińska fundacja Wołyńskie Starożytności otrzymała pozwolenia i jest gotowa 24 kwietnia 2025 rozpocząć prace w Puźnikach. Może szokować, że nierealizowane są oficjalne międzyrządowe porozumienia i brak oficjalnych odpowiedzi na polskie wnioski. Szefowa Wołyńskich Starożytności utrzymuje, że do prac jednak zaproszono przedstawicieli pomorskiego oddziału IPN (może chodzić o dostęp do polskiej bazy materiału genetycznego wcześniej pobranego od rodzin Ofiar). W pracach mają wziąć udział członkowie fundacji Wolność i Demokracja. (?)
W temacie ekshumacji na Wołyniu pojawiła się nazwa wsi Ugły, głośna z pierwszego prywatnego wniosku o jej przeprowadzenie skierowanego w końcu 2024 bezpośrednio do prezydenta UA. Wnioskująca jest założycielką Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie, a ekshumacja ma dotyczyć m.inn. 18 członków jej rodziny. Wszystko zostało przeprowadzone bez powiadomienia oficjalnych przedstawicieli strony polskiej wcześniej wnioskującej o zgodę.
UA wyraziła zgodę na prace poszukiwawcze ofiar rzezi wołyńskiej w Ugłach na Wołyniu w maju 2025 roku i zapowiedziała poniesienie wszystkich kosztów z budżetu ukraińskiego IPN.
Ma to być pierwsza operacja w całości wykonana samodzielnie przez UA, stąd nagłośnienie.
Trochę teraz dziwi wystąpienie Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie o wsparcie do Polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, (?)
Obawy budzi współpraca i dopuszczenie do prac ekshumacyjnych przedsiębiorstwa komunalnego ze Lwowa, związanego z sekretarzem UA Komisji ds. Upamiętnień i jego polityczny dorobek w promowaniu ideologii banderowskiej.
Temat rozgrzewa coraz bardziej. Polski IPN na swojej stronie potwierdza prowadzenie prac przez Ukraińców. Pozostaje mieć nadzieję na ich sumienność, bo według specjalistów, to kruchy i często jedyny moment na poznanie prawdy o okolicznościach śmierci niewinnych Ofiar.
Cała reszta to gra. Wielki medialny szum, a przecież to tylko dwie sprawy: w Puźnikach dokończenie tej z 2023, w Ugłach tylko ustalenie miejsca.
"Ta ziemia, po której stąpamy, tak pokryta jest bólem, brodzimy w nim po kolana - i jest to ból dzisiejszy, wczorajszy, przedwczorajszy, oraz sprzed tysiącleci - albowiem nie trzeba się łudzić, ból nie rozpływa się w czasie i krzyk dziecka sprzed trzydziestu wieków nie jest ani trochę mniej krzykiem od tego, który trzy dni temu się rozlegał. Jest to ból wszystkich pokoleń i wszystkich istnień - nie tylko człowieka."
Witold Gombrowicz „Dziennik 1960”
wołyń.jpg