Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11.03.2025, 13:58   #1
ATomek
 
ATomek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,735
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
ATomek jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 2 tygodni 6 dni 51 min 6 s
Domyślnie

Coby za bardzo nie rozwłóczyć tego zimowego wyjazdu i skończyć zanim zaczną się letnie, pozostało dokończyć ostatnie dwa dni.
Właściwie, to wycieczka z rana do Huciska Pieniackiego dobrze nastroiła nam dzień.

Po powrocie na polanę okazało się, że Józef mało, że nie odjechał i przypilnował nam namioty, to jeszcze ugotował dla nas zupę. Nie wiem jak i z czego, ale gorący kapuśniak z kartoflami i kiełbasą smakował dobrze. Początkowo był na nas zły. Może liczył, że wrócimy szybciej i pomożemy ze składaniem masztu? Jak zobaczył, w jakim stanie są nasze motocykle i my to mu przeszło. Widział, że nie próżnowaliśmy.
Pożegnaliśmy się i odjechał do Lwowa.

W sumie, to nikt z nas nie miał ochoty na kolejną noc w mokrym namiocie. Zresztą nigdzie więcej byśmy nie wjechali.
Tak nam się tylko wydawało…
Może zmysły rozluźnił ten głuszec w płynie pod sklepem w Pieniakach, może inny czort podszepnął…

Jedziemy do Lwowa ale postanawiamy wydostać się z HP drogą owianą tajemnicą, nieużywaną od wielu lat. A co!?

Wspominam tę drogę jak jechało się w klapkach, by przepłukać się w źródle. Kiedy to było? W 2015?

odpoczynek.jpg

afra Maja.jpg


Marek.jpg

Zbyszek.jpg


Kierunek Werchobuż! To ta droga w dół za pomnikiem, gdzie źródło pod wierzbą i dalej Jelenia Woda.
Wygląda słabo, bo fatalnie rozjechana przez zwożące drewno samochody. Koleiny w zmarzlinie to kiepski pomysł. Przednie koło zaklejone robi jak płoza… Pocieszamy się, że to niedaleko. Na skręcie do wyrębu odpoczywamy skonani. Ile przejechaliśmy? Z 500m! Dalej droga z trawką…
Rozmarznięty wierzch, lód pod spodem, motocykle idą gdzie chcą, tańczą po całej drodze.
Kiedy dla równowagi dodasz gaz, gwarantowany obrót.
Żeby chociaż kawałeczek przejechać na stojąco i dać wytchnienie nogom w pachwinach, bo ile można na listonosza?

Jednak można. Długo można.

zjazd.jpg

zjazd2.jpg

lodołamacz.jpg

Tym razem nie będzie spektularnego bryzgu wody jak na zdjęciu z kalendarza sprzed lat
Pamiętacie tę rzeczkę?

po lodzie.jpg


Urozmaiceniem są zjazdy i podjazdy. Tam tylko wleczenie motocykli z całym majdanem.
Najbezpieczniej jechać w koleinie. Na poboczu kępy trawy i mrówkowe kopce do kolan, więc też odpada, zresztą wyrwać się z koleiny niemożliwe. Wszystkie oponki świeże zachęcały, ale tam był czas pokory i metr za metrem!





trampek zbyszka.jpg

odpoczynek 2.jpg

suchy.jpg

babcia.jpg


Minęło prawie 3 godziny. Za nami ok 4km. Józef dzwoni już z Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie, a my jeszcze po północnej stronie góry Werchobuskiej, którą mieliśmy TYLKO objechać. Już widać, gdzie się kończy. Tam powinien być jeszcze tylko szlaban i prosta dróżka pod lasem ale już od strony południowej i powinno być widać wjazd na górę za którą już spektakularnie zachodzi słońce i...

widać górę.jpg
ATomek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem