U mnie było tak:
Wjazd z Rosji do Kazachsatanu, tamożebna deklaracja i tam było główne pytanie ile $ napisać i takie tam, imię, nazwisko i motor. Wriemiennyj wwoz czyli sam motor, wypisana deklaracja, celnik przepisuje to jednym paluchem na komputer i pyta, katieem skuda ta maszyna, nu austrijacka, aa australijska, nu da. Szuka w spisie komputera i mówi: niet katieema, a honda możiet? Zastanawiam się chwilę, a jak będziemy wyjeżdżać jakiś mądry celnik to przeczyta? Dobra, wydrukował i kazałem mu żeby ręcznie dopisał KTM i przystawił stempel. Zabrali mi ten druk przy wyjeżdzie z Kazachstanu. No i była jeszcze strachowka 15$ na dwa tygodnie. W innych stanach nie potrzeba było strachowki (to znaczy nikt nie pytał) Turkmenistan i Azerbejdżan też nie, dopiero Gruzja, ale tam już zielona karta. Mnie też została jedna tamożiebna...
gdzieś przy wyjeżdzie nie wzieli. Pamiętam, żeby się nie pomylić i w piątej, albo szóstej rubryce (w niektórych stanach) postawić krzyżyk na DA.
|