Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11.05.2024, 12:43   #5
Piast


Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 230
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Piast jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 3 godz 28 min 46 s
Domyślnie

Dalej się działo

Wreszcie wjechałem na granicę. Ten co miał być w immigration o 08.00 to go nie ma. Nic się nie dzieje. Czekam i nic. Poszedłem sobie dograć papiery motocykla. Jest człowiek. I nic, bo ksero nie może odpalić. Zmowa jakaś. Już nie będę wchodził w szczegóły. W końcu wydobyłem się z Cabindy do DRK. I fajnie jest, bo od razu przekierowano mnie do immigration. I kolega z immigration przekierował mnie do celników. A miły celnik na to: “Przyjdź jak już będziesz miał pieczątkę w paszporcie”. Patrzę na kolegę z immigratiom. “Nie ma boss’a. Będzie za 45 min”. Czuję jak energia ze mnie schodzi. Czekam, czekam, czekam. W końcu jest pieczątka. To celnicy jeszcze. “Nie ma boss’a. Będzie za 45 min”. No nie. To samo!!! W momencie, kiedy to piszę minęły trzy godziny. I dalej nic się nie dzieje.

Mam przynajmniej kumpla niedoli. Jest tu Sebastian z Monachium. Czekamy sobie razem. Spoks gość. Wymieniliśmy sobie różne informacje o drodze. I już wiem, że w Angoli nie będzie stacji benzynowej przez około 600 km.

A Sebastian zajmuje się produkcją filmową i ma na koncie kilka filmów Netflixa. I jest też polski akcent w jego dorobku. Czy ktoś pamięta reklamę MC.D z Szycem i Żmijewskim? Taka ma stoku narciarskim. Była kręcona w Austrii przez ekipę z Niemiec. Sebastian Brał udział w kręceniu klipu.

I jeszcze inny polski akcent na granicy DRK-Angola. Sebastian mówi: “Hej, Polacy jadą”. Spojrzałem na auto i rzeczywiście. Toyota na blachach OST. Szok! Patrzę sobie dalej. Sami czarni ci Polacy. Ja do nich w ojczystym. Prozą i basem. A oni….duże oczy i w zasadzie to czego ja chcę? Było trochę śmiechu jak zobaczyli moją rejestrację. Zabawne.

Wreszcie jest człowiek od pieczątki. Załatwił wszystko w dziesięć minut i mogłem pojechać.

Nie ma lekko. Jakbym przeżywał od nowa to samo co kilka dni temu w Kongo. Droga to piach poprzecinany od czasu do czasu taflami wody. Znowu przeprawa. Mijamy się z Sebastianem. I w ten sposób się pożegnaliśmy.

Było już późne popołudnie a do Matadi 270 km. Na wjazd do Angoli nie miałem szans. Kupiłem jeszcze SIM. Stałem się już ekspertem od instalki.

Jest chellendżu. Sprint do Matadi. I tak właśnie było. Jeżdżę tu już jak zawodowiec. I na tym zwierzeniu poprzestanę. I znowu lało po drodze, ale nie. Kongo mnie nie pokona. Jechałem w zaparte i prawie dojechałem. Prawie, bo jeszcze fotkę panoramy miasta chciałem zrobić. I nie tylko ja. Jest Sebastian. Mieliśmy następne pogaduchy przy grillu w jednym z lokalnych barów. Spoko kolo.

I znowu nie przebiłem się do Angoli. Ale jutro to już na bank.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 20240329_112038.jpg (318.8 KB, 5 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240329_111829.jpg (500.2 KB, 5 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240329_111836.jpg (779.4 KB, 3 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 434309681_391143793699972_7071434077727876689_n.jpg (691.9 KB, 3 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 434279411_391143717033313_4282788845027410664_n.jpg (653.9 KB, 5 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240329_120842.jpg (609.1 KB, 3 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240329_122337.jpg (539.7 KB, 4 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240329_174002.jpg (487.9 KB, 4 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240329_190332.jpg (299.7 KB, 4 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240329_190335.jpg (308.0 KB, 5 wyświetleń)
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/
Piast jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem