Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11.05.2024, 12:31   #4
Piast


Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 230
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Piast jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 3 godz 28 min 46 s
Domyślnie

Idzie jak po grudzie

Coś się popsuło w tej trasie. Jakby Kongo i teraz Cabinda nie chciały mnie puścić dalej. Teraz myślę, że mogłem jechać przez Kinszasę. Pewnie byłaby tam trudna przeprawa, ale kilometrowo dużo mniej. Teraz mam poczucie, że mielę kilometry i tracę niepotrzebnie czas.

Choć przyznam, że część przeprawową będę wspominał dobrze. To była całkiem fajna jazda. Taki sprawdzian tego co w głowie i w sprawności ogólnie. Było warto. Bardzo.

Dojechałem do granicy z Cabindą. To taka enklawa Angoli pomiędzy Kongo i DRK. Angola trzyma ten kawałek ziemi dla ropy. Przejście przez granicę to jakaś porażka. Ilość pieczątek, papierów jakaś odjechana. Każdy chce być ważny. I jeszcze kolejka do banku, żeby zapłacić za temporary import moto. Carnet tutaj nie działa. I jeszcze ksero paszportu i książeczki szczepień. Wszystko to trwa i trwa.

I zdziwienie. Myślałem, że Cabinda będzie jak Las Vegas. W końcu jest tu ropa i Angola na tu swoje interesy. Nic z tego. Nawet paliwa tu brakuje. Kolejki do stacji benzynowych.

O 19 pstryk. Nie ma prądu. A ja mam sprzęty do naładowania. Nic. Ciemność i koniec.

Jakieś jedzenie? Zapytałem w “restauracji”, czy mają ryż. Jakby kosmitę zobaczyli. “A co macie?” Odpowiedź: “Banany”. Ok. Banany. Na szczęście był sklep. Na dzisiaj bułka i tuńczyk z puszki będą w sam raz.

Fakt. Ludzie są życzliwi. Do tego stopnia, że mój motocykl wjechał na noc centralnie do recepcji. “Tutaj nic się nie stanie”. Nie sądzę, żeby ktoś chciał go ukraść. Natomiast jest tu trochę nocnych pijaczków. I raczej mogliby chcieć na nim siadać i mógłby się przewrócić. Różne takie.

Myślę, że Cabinda jest totalnie opuszczona. Tylko ropa się liczy. Nic więcej. Inwestycji tutaj brak.

Rano o 6 ruszyłem do granicy. To tylko 18 km. Może jakoś sprawnie się odprawię i jadę dalej przez DRK do Angoli. Pewnie już dzisiaj będę. Takie miałem myśli. Dojechałem dość szybko i łatwo. Nie ma ruchu, czyli jest dobrze. Taaa. Brama zamknięta. Co jest? Strażnicy coś mi tam po portugalsku tłumaczą. Chyba rozumiem, choć trudno mi to przyjąć. Jednak tak jest jak mówią. Otwierają o 8. Mam zaczekać na parkingu. Dżizas. No nie wyjadę stąd.

Co robić? Napiszę post. Ten właśnie.

“A wtedy zaczął padać deszcz”.

Q…a 😀
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 20240328_070246.jpg (308.8 KB, 3 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240328_070243.jpg (251.7 KB, 2 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240328_065709.jpg (568.3 KB, 3 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240327_093326.jpg (440.0 KB, 3 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240327_112906.jpg (520.5 KB, 7 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240328_164346.jpg (474.4 KB, 3 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240329_053751.jpg (270.9 KB, 3 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240329_053838.jpg (312.7 KB, 5 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20240329_072318.jpg (791.2 KB, 4 wyświetleń)
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/
Piast jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem