Go to Hel. W Maroko.
Właśnie w takim miejscu jestem. Dakhla. Kultowa miejscówka. Piękna zatoka otoczona wysokimi pagórkami. Wieje mimo to. Nie tak, jak przy oceanie. W sam raz na kite. Patrzyłem z zazdrością na ludzi śmigających na latawcach. I tak pewnie zostanie. Może nie zazdro, bardziej szacun i podziw dla frajdy w taki sposób. Jest w tym życie i energia. Pięknie.
Zatoka Pucka jest jedyna ze swoim klimatem. Wiadomo. Ale tutaj też jest cudnie. Z kiedyś tam pamiętam, że Dahab był też niezły. Jak teraz? Nie wiem.
Dzisiaj był pierwszy raz, kiedy byłem szybszy niż wschód słońca. 07.30 przy motku w gotowości, żeby odpalać. A tymczasem. Ciemno. Nic nie widać. I jeszcze to poranne dmuchanie.
Chodzi o wiatr

Nawiewa luźny piach i robi się mała burza piaskowa. Wreszcie około 08.00 pojaśniało i ruszyłem. Myślałem, że mi głowę oderwie. Aczkolwiek po jakimś czasie jakby było go mniej. O nie! Nie mniej. To ja przywykłem. Jechałem skulony do embriona i tak jakoś w tym regresie trwałem. Jak się zatrzymałem i wyprostowałem, to jakbym narodziny przeszedł jeszcze raz. (

Co ja tu wypisuję? Jakaś rozprawa psychoterapeutyczna mi idzie

). Starczy tej filozofii.
Faktem jest to, że wiatr nawiewa piach na asfalt. Tworzą się piaszczyste wyspy. Wjazd w takie coś to pewna gleba. Nie ma inaczej. Wczoraj miałem zachwyt z jazdy nad oceanem. Chociaż też wiało. Dzisiaj przypomniał mi się dowcip o gościu, który kupił dom w Szklarskiej czy Karpaczu. Jak spadły pierwsze płatki śniegu też miał zachwyt. Później...pewnie już wiecie.

I tak sobie pomykam. Po drodze również obowiązkowa fotka z promem Assalama, który utknął na skałach. To w miarę świeży temat. Z 2008 roku. I przy okazji trochę offu sobie zrobiłem.
I tak sobie pomykam. I mijam rowerzystów. Coś mi mignęło. Coś znajomego. Ojczyzna, którą opuściłem kilka dni temu chyba się o mnie upomniała. Echhh. Znowu mnie poniosło. Flaga. Polska flaga była doczepiona do jednego z rowerów. No to heblach. To chyba rodacy. Taaak! Kraków i Warszawa. A jeden z nich to "prawiesąsiad". A Prawiesąsiad jest z Ursusa. Czyli zaraz za torami mieszka. Co za niespodzianka. Chłopaki robią tour po Maroko (a może Maroku

).
Szacun. Jest pierwiastek życia