Jeśli nie naprawisz powertejpem, to już nie naprawisz.
Zbierałem się z samego rana z Safi od Yassima. Bardzo było mi żal wyjeżdżać od niego. Mój gospodarz to świetny gość. Chciał pokazać mi absolutnie wszystko. Zatem powiedział: "Chodź skoczymy jeszcze na plażę". Miałem dzisiaj w planie do przejechania 750 km. To dość dużo. Spojrzałem na motocykl i spojrzałem na niego. Dalej Yassime, jedziemy na plażę. I rzeczywiście warto było, bo plaża była położona w małej zatoczce. Niewidoczna w ogóle z zewnątrz. Było zupełnie pusto. Słychać było tylko huk oceanu. Fale przewalały się jedna przez drugą.
Wróciliśmy, a mój motocykl czekał już spakowany. Choć niestety spotkała mnie smutna przygoda wczoraj. Pakuję torbę, patrzę i widzę że jest rozerwana. Rozejrzałem się dookoła i żadnego sklepu z takimi torbami nie widziałem. Chińczyk pewnie też nie przyśle pod ten adres. Rozważałem przepakowanie wszystkiego do reklamówek. Nic z tego jednak. I nagle błysk. Zawsze, kiedy jeżdżę na wyprawy mam ze sobą magiczną taśmę. Ona umie wszystko. I ratuje zawsze kiedy nie ma już nadziei. No to jedziemy. 15 minut roboty i torba jak nowa. A nawet lepsza, bo wzmocniona. Jestem pewien, że wytrzyma do końca wyprawy.
Ruszyłem sobie żwawo w kierunku Dakla. Miałem świadomość tego że dzisiaj nie dojadę w to miejsce. Będę łapał jakiś nocleg po drodze.
I oczywiście musiała też być obowiązkowa turystyczna fotka w Tantan. Te wielbłądy to totalna tandeta. Ale jest to jednak symbol na tej trasie. I ja też chciałem mieć taką fotkę.
Już grubym popołudniem dojechałem na moją miejscówkę. Nie mogę tylko sobie przypomnieć nazwy tej miejscowości. Natomiast kolacja WOW. Stół suto zastawiony. A Ryba przepyszna. Dawno takiej nie jadłem. Zazwyczaj jem mocne śniadanie. Później po drodze coś przekąszę. I wieczór to czas na grubsze jedzenie. I teraz akurat wpasowali się idealnie w to czego potrzebowałem.
W zasadzie już się zbierałem Żeby iść spać. A tutaj brum brum podjeżdża motocykl. Człowiek jechał z odwrotnego kierunku niż ja. To była dla mnie super informacja, bo był źródłem wiedzy na bieżąco.
To był Dawid. Belg, który wybrał się w podróż motocyklową do Afryki Zachodniej. Głównie odwiedzał Wybrzeże Kości Słoniowej. Bardzo sympatyczny gość. Nie Mogliśmy się nagadać. Spotkanie i rozmowa płynęły sobie. Bezwysiłkowo. Padło z jego strony magiczne pytanie: "Czemu podróżuję?" Odpowiedziałem bez wahania: "Pierwiastek życia". Spojrzał na mnie. Widać było, że nazwałem to, co również jest w nim.
Tak. Życie.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/
|