Wątek: Pak 2023
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05.09.2023, 07:37   #8
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,171
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 6 dni 14 godz 13 min 0
Domyślnie

Wstaję niespiesznie a Michał już się szykuje do wymarszu. Śniadanie zaplanowali na 6.30 i ekipa base campowa zbiera się do startu.
Reszta grupy niespiesznie się zwleka ale mamy dożo czasu a do tego pogoda jest fantastyczna.


Na śniadanie to co zwykle czyli omlet lub sadzone. Nuda. Wreszcie koło 10 wyruszamy na trekking. Najpierw chcemy jednak zobaczyć to jeziorko, które tak się pięknie prezentuje na wszelkich fotach z tego miejsca. No to idziemy. Ta góra jest jebitna. Żadne zdjęcia ani filmy nie oddają wielkości i potęgi tej góry.







Schodzimy w dół i znajdujemy się na polance, całkiem zresztą sporej gdzie mamy to słynne bajorko z odbiciem Nangi.







No to zamieszczam to „jeziorko” żeby ktoś sobie nie pomyślał że tam jest jezioro. Zwykła kałuża. Jeziorko jest w dole takie prawdziwne. Malutkie i nie ma tam widoków.
https://youtube.com/shorts/znErQrr0s7A


Na tym placu ludkowie haratają w krykieta, polo i gałę. Można tam wynająć namiot tak że własnego nie trzeba targać pod górę jakby co. Ogólnie jest sporo kwater ale ponoć trzeba je rezerwować bo może być różnie. Miejsce dość turystyczne.
Lecimy dalej na trekking pod lodowiec.
Trasa bardzo przyjemna bo leci laskiem , mamy cień i ciutkę chłodniej.






Tutaj widać skąd wypływa rzeka spod lodowca.







Po drodze mijamy wioseczkę, w której można się czegoś napić lub coś zjeść. Z tego miejsca mamy około 1,5 km do punktu widokowego pod lodowcem. Część grupy tutaj zostaje a ja z chłopakami walimy pod ten lodowiec. Tutaj mamy już pełną patelnię, nie ma drzew i temperatura daje w doopę.









Ten lodowiec wydaje dość głośne trzaski. Jakby cos stale strzelało.
Widac drogę , która prowadzi dalej do base campu. Stąd to już rzut kamieniem.




Na trasie widzę wracającego Michała z chłopakami. Parę fotek Michała z trasy na base camp.







Pogoda nam się wybitnie udała. Schodzimy na dół. Po drodze wołają nas Rumuni żeby podejść do nich na szamę. Znaleźli jakąś budę gdzie koleś gotuje. Bezpiecznie zamawiamy zupę z kluchami na lunch a następnie pomału kierujemy się w stronę bazy. Michał nie był jeszcze na tym placu z bajorkiem to łapiemy to miejsce raz jeszcze. Akurat odbywa się tam jakiś arcyważny mecz w krykieta.
Nadciąga wieczór, słońce pomału spada. Ciekawostka elektryczna w stylu pakistańskim.


Wieczorkiem Salman zarządza ognisko i grilla.
Całkiem sympatycznie siedzi się przy ognisku pod nangą.


Na grilla chłopcy zabili jakiegoś barana czy kozę ale o grillowaniu to nie maja bladego pojęcia. Mięso zjarali na wiór tak że nadaje się bardziej do żucia niż do jedzenia ale musimy się tym zadowolić gdyż nic innego nie ma. Towarzystwo zmęczone więc kima. Jutro koło 14 mają nas zabrać jeepem na dół więc czeka nas wycieczka tym razem w dół.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem