MZ ES 250/2 był mój pierwszy i ostatni ofrołd... Złamana podnóżka (choć to kawał rury) i lewarek biegów pionowo - jak w Simsonie SR50

Innym razem na zakręcie zgubiłem siostrę (i dobrze), bo za zakrętem ściąłem stojące na poboczu dwie WSKi kumpli. Jedną pół dnia składaliśmy, a MZ wróciłem do domu - nie było śladu po zdarzeniu.
A ile razy ją pchałem... po górach

Dwa remonty silnika. Było tego trochę...