Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23.07.2022, 11:42   #50
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,171
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 6 dni 14 godz 18 min 48 s
Domyślnie

Poranek jest bardzo ładny. Po śniadaniu pakujemy bety i ruszamy na wodę w drogę do Oravi. Plan
jest taki coby tam dopłynąć, spakować majdan, zjeść normalny obiad i dolecieć na rekonesans do
parku Kolovesi. Raczej nie zdążymy dziś zejść na wodę ale choć zobaczymy gdzie można to zrobić i co tam się ogólnie odjanapawla.
Pakowanie ułatwia tam pomost z parkowką.


Kręcimy się pomiędzy wysepkami aby finalnie wpłynąć do zatoczki, w której jest kamping i marina w
Oravi. Robimy sobie jeszcze wycieczkę wzdłuż wybrzeża żeby popatrzeć jak oni tutaj mają
zorganizowane te nadjeziorne posesje. Wszystkie domki są małe lub średnie. Nie ma dużych budowli.
Obligo sauna w osobnym budynku. Patrząc na łodzie zacumowane przy posesjach lub stojące na
brzegu wydaje się że taka łódź to jest więcej warta niż całe te zabudowania. Co ciekawe jeden ze
spotkanych n wodzie finów podczas rozmowy został przeze mnie zapytany czy to jego łódź czy może z
wypożyczalni. Z rozbrajającą szczerością zeznał że u nas praktycznie każdy ma własną łódź a jedyna
wypożyczalnia jaką on zna to jest w Jyvaskyla. Wynika z tego że w centrum tych ich jeziorek nie ma
wypożyczalni. Sprawdziłem. Coś w tym jest.




Docieramy do Oravi około południa. Rozładowanie kajaka i zapakowanie wszystkich betów do auta i
łodzi na dach zajmuje nam trochę czasu i zgłodnieliśmy. No to idziemy na szamę bo po tych paru
dniach na wodzie to się chce zjeść coś normalnego.
Wchodzi ryba z frytkami i hamburger z łosia. Pycha. Ponoć w PL ostatnio są modne paragony grozy no
to proszę.


Zarówno ryba jak i hamburger są po prostu przepyszne. No ale hamburger za stówę? Kurła, smaczny
był zajebiście.
No ale trzeba ruszać bo robi się coraz później. Ruszamy w trasę.

W Finlandii należy wziąć dużą poprawkę na wiatr jeśli chodzi o dystans do pokonania i czas w jakim to
wykonamy. Mając po drodze tereny zabudowane to śmiało możemy zakładać że pokonanie 100 km
to nie mniej niż 1,5 godziny chyba że lecimy autostradą lub drogą szybkiego ruchu. Na wiochach to
średnia prędkość nie wyjdzie nam wyżej niż 50-60. Do tego nawalone mają fotoradarów w różnych

dziwnych miejscach. Cześć oznakowanych , część nie. Jak już lecimy sobie po prowincji fińskiej lepiej
ustawić speed wedle GPS bo tak mi się zdaje że oni jeżdżą. Jak ustawiam dozwoloną 80 to zaraz
pojawi nam się na dupie Fin, który nienachalnie będzie się trzymał za nami i szukał mniej więcej 3
kilometrowej prostej żeby podnieść prędkość do 85 i nas wyprzedzić. Wariatów nie zanotowano
podczas całego pobytu. Przyjąłem ruską metodę że skoro ogólnie jest 80 to można 90 i w zasadzie
nikt mnie nie wyprzedzał lub jakiś szaleniec lecący 93 km/h znalazł sobie te parę kilosów bezpiecznej
prostej i zaatakował. Ogólnie jeżdżą bardzo bezpiecznie ale pewnie, nie ma dziwnych sytuacji na
drodze, nikomu nie odpie&%la, motocykliści nie walą do odcinki, ogólnie jest totalny czil na drodze.
Dolatujemy do wiochy Enonkoski. To takie typowe fińskie małe miasteczko. Mają bar bistro i sklep
samoobsługowy. Co ciekawe w sklepie klima jest ustawiona chyba na 10 stopni. Musiałem wrócić do
auta po bluzę bo nie dało się tam wytrzymać. Browar nie z lodówki był zajebiście zimny. To nie
pierwszy raz jak się spotkaliśmy z taką sytuacją. Nie wiem o co idzie. Po prostu klima na maxa chodzi
w sklepach.
30 lipca w Enonkoski odbywa się dzień saun czyli lokalna rozrywka ale nie w formie festynu tylko
bardziej kameralnie. Polega to na tym, że każdy kto chce może zarejestrować swoją saunę na stronie i
w danym dniu udostępnia ją publicznie do wspólnego saunowania. Znaczy wbijamy do kolesia co
zarejestrował swoją saunę w necie i wspólnie spędzamy czas saunując i luzując. Taki nasz łomżing czy
coś teges. Fajna inicjatywa. Ale co oni mają do roboty?
A sklepy w Finlandii są czynne 7 dni w tygodniu. Browary są drogie (2-4 EUR), mocne alkohole w
ogóle nie są eksponowane w sklepie i przyznam że nigdzie ich nie widziałam a Finowe lubują się w
long drinkach coś jakby setkę wódki zalał litrem mirindy. Ma to ze 4 promile, słodkie jest i do dupy
niepodobne ale tańsze niż piwo. Kupują to zgrzewkami i jest tego dużo rodzajów w milionie smaków
więc musi mieć wzięcie. Fajki kosztują 9,80 EUR. Najniższe ceny zbliżone do naszych udało mi się
namierzyć w Lidlu. Sklepy po fińskimi brendami są droższe. Za to są w każdym miasteczku (nie mylić z
wsią) a Lidl występuje rzadko. Dość powiedzieć że trafiłem na jeden w Lapperancie i Helskinach. Po
drodze nie spotkałem.
Jeśli chodzi o żarcie to najtaniej zjemy w fastfoodach typu Mac czy Burger King. Za 2 zestawy
woopera zapłaciłem 12 ojro czyli 58 ziko czyli mniej więcej tyle co u nas. Nie spotkałem po całej trasie
dania za 12 ojro w żadnej knajpie. Nawet micha zupy kosztowała powyżej 15 ojro. Nie stołowaliśmy
się w knajpach ale zeznaję żeby rozjaśnić sytuację. Tam jest drogo jak na nasze standardy.
Po drodze do Kolovesi mamy przeprawę promową. Promy są za free. Płynie 5 minut a proces jest
zautomatyzowany do bólu. Świecą światełka, zamyka się szlaban i łogiń. Po chwili jesteśmy na drugim
brzegu i gonimy do parku. Przegapiam pierwszy zjazd i zjeżdżamy kolejnym. Słusznie poniekąd bo tam
jest parking skąd moglibyśmy ruszyć na wodę. Parking jest duży, są kible, stoją kampery,
wypożyczalnia łódek. Ogarnięte, jest wsio.







Jest już dość późno, uznajemy że schodzenia na wodę dziś zajmie nam trochę czasu więc
postanawiamy przełożyć to na jutro a dziś się cofnąć kawałek i zrobić szlak pieszy w Kolovesi. Jest
raptem jeden, krótki i obok. Plan mamy zrobić tą traskę z buta a następnie podjechać na camping do
Savonranty a rano wystartować.
Szlak pieszy ma 2 odnogi. Niestety poszliśmy złą, która dolatywała w zasadzie do miejsca biwakowego
i tyle. Zrobiliśmy bez sensu parę kilosów i nawrotka. Na dalszą eksplorację sił już było niewiele.





Co prawda poszliśmy jeszcze właściwym szlakiem ale odpuściliśmy bo żreć nam się zachciało i robiło
się późno. A tutaj camping zamkną na 4 spusty i tyle, taki kraj. Co prawda można tam wbić nawet jak
nikogo nie ma ale nie chcemy burzyć lokalnego porządku.
No to łogiń do Savonranty. Wbijamy na camping, stoją 2 auta. Idę do knajpy obok zapytać gdzie co i
jak. Wszystko ogarnia się w knajpie. Camper – 10 ojro, stajesz gdzie chcesz. OK.
No to staję gdzie mi pasiło, wyciągamy bety i idę oblukać teren. Spokojnie i cicho. Knajpę a tym
samym camping koleś zamknął dosłownie chwilę po naszym przybyciu.
Nasi sąsiedzi to para dziadków z Lahti. Dziadek cichociemny i jego żona , bardzo radosna Finka co
bardzo chciała pogadać z kimkolwiek ale że niestety angielski zna jak zna to wiele do powiedzenia nie
mała. Ale miło pogadaliśmy, pokazała zdjęcia, opowiedziała co tu wkoło, pokazała nam na telefonie i
poszła wyprowadzić psa. Pies – w Finlandii jest chyba bardzo popularny. W wielu miejscach
widzieliśmy naprawdę spore sklepy zoologiczne a nie było spożywczaka.
Oczywiście nikt tu psa wolno nie puszcza. Zawsze na smyczy. Nawet w środku niczego w lesie
widziałem jak kobicina ciągnęła psa na sznurku. Nie widziałem też wolno latającego psa na żadnym
podwórku. Inna sprawa że oni praktycznie nie mają płotów.
No to bolid naszych sąsiadów.


Dziadek ponoć nie lubi saun publicznych to targa ze sobą własną. A co.
W sumie spoko.
Okolica.








Pogoda jak to w Finlandii na koniec dnia znów się kasztani idzie front burzowy. Stąd robimy plan alternatywny jakby jutro tutaj miało lać to zmieniamy trajektorię i postanawiamy jako plan B mieć w
zanadrzu inny park gdzie są szlaki kajakowe i piesze – Repovesi. Jest sporo mniejszy niż Kolovesi ale
tam pogoda ma był klarowna więc w razie fakapu z pogodą walimy właśnie tam.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem