No dobra, jest update.
Po rozgrzebaniu samodzielnym nie znalazlem nic. Zadnych przetarych czy przycisnietych kabli, rozlaczonych kostek itd. A bezpiecznik dalej sie palil. Podejrzanie wygladal mi ten zespol przelacznikow na kierze, co prawda po rozebraniu nie znalazlem w srodku niczego niepokojacego ale kij go tam wie.
Stwierdzilem ze zagram "w Janusza". Mam w ubezpieczeniu od kolegi z forum lawete za free (nigdy nie przewidywalem ze bede musial z niej skorzystac), zdecydowalem sie poslac afre do Krakowa do ASO, i niech szukaja. A jak stwierdza ze to np do wymiany te przelaczniki to bede probowal z nimi gadac na zasadzie wady fabrycznej.
I teraz dwie wiadomosci, dobra i zla.
Zadzwonili dzisiaj - motocykl dziala, jezdzi, nie pali bezpiecznikow. To ta dobra wiadomosc.
Ta zla ze.. w sumie nie wiedza dlaczego. Nie zidentyfikowali usterki. Poruszali wiazkami, podociskali kostki, potraktowali styki kontaktem i usterka ustapila.
Ot i tak. Wiec fajnie, ale w sumie strach odjezdzac dalej niz zasieg busa kolegi Wiernego :P Plusem kolejnym jest to ze potraktowali mnie ulgowo bo im bardzo przykro i wogole, i za usluge skasuja ode mnie "drobne zlotowki" jak na standardy ASO.
W sobote dylam pociagiem do Kraka.. zobacze czy moto dojedzie do domu.
|