Ja również raz przejechałem się z muzyką pod kaskiem. Cieszę się, że żyje, bo poza tym, że fantazja potrafi ponieść na motocyklu to przy muzyce, którą się lubi potrafi to zrobić człowieka kuloodpornym. Tylko, że w jego własnym mniemaniu :/ 
 
Samochodu z motocyklem bym nie porównywał, bo to dwa światy. 
 
P.S.: najgłośniej muza gra mi w ciężarówce. Im szybciej i bardziej wymagająco tym ciszej lub wcale. Pozostaje cisza i CB radio....
		 
		
		
		
		
		
		
		
	 |