Cytat:
Napisał dżony
Nie odczuliśmy jakoś specjalnie dnia polarnego. Jedyny mankament to, że za długo się siedzi przy ognisku
|
no to ja jakiś inny jestem

dla mnie to była bardzo duża część magii tej podróży. stawanie na fajka na środku drogi w lesie o północy...
na pierwszym zdjęciu gdzieś koło 3 w nocy byłem MEGA zajarany jak jest jasno a było to zaledwie 100km na północ od Helsinek. może nawet i nie. pierwszy nocleg na tym wyjeździe.
na drugim to drugi nocleg i pływanie po jeziorze z trochę nietrzeźwym, przygodnie napotkanym w laavu finem Tommim, w kurewsko chybotliwej łódce gdzieś o 1 w nocy. potem z nim i jego kobitą siedzieliśmy do rana popijając i gadając o pierdołach. następnego dnia skorzystaliśmy z zaproszenia na kawę do jej znajomej. kontakt tel. mam do dziś.
na tym zdjęciu trochę widać jaka była pogoda - ryło po drugim dniu mam tak shajcowane, że nie do wiary - jechałem większość drogi w jecie.
pogodę wieźliśmy cały czas ze sobą - 32 stopnie w Helsinkach i spadło dopiero daleeeeeeko na północy do 15 ale tylko na chwilę.
na trzecim już samiutka północ, kawalątek przed Utsjoki - tuż po zajebistej ulewie, takiej, że przez kordurę bolało jak dostawałem kroplami.
jeśli los pozwoli na pewno jeszcze tam wrócę załatwić co niezałatwione ale już w innej formule.
wyjazd na północ i te pustkowia mają swój niezaprzeczalny urok. jeśli ktoś to lubi.
o ZDERZENIU z tundrą i naturze może jeszcze kiedyś napiszę w swoim wątku.
Pisz Panie. Nad morze białe zahaczając o Ładogę kiedyś też chciałbym pojechać.
m