Mimo wszystko podczas ładowania to bym polegał na instrukcji obsługi akumulatora (bo tę tworzy producent), później "teorii ładowania" a na końcu doświadczeniu "ładowaczy".
W akumulatorach tzw. bezobsługowych dobrze sprawdzić poziom elektrolitu ponieważ ładowanie zbyt dużym napięciem powoduje jego ubytek. Zazwyczaj można do niego zajrzeć. Jak płyty są odsłonięte to ich degradacja postępuje zdecydowanie szybciej.
Niestety głębokie rozładowanie akumulatora ołowiowego i pozostawienie go na kilka dni powoduje wytworzenie się tlenków, które bardzo mocno redukują powierzchnie płyt. Z mojego doświadczenia wynika, że próby odsiarczania są nie skuteczne. Dlatego m.in. pisałem wcześniej o próbie obciążeniowej.
Do naprawy/odsiarczania akumulatorów są urządzenia, które podają zmienny (nie AC) prąd do baterii. Na tyle duży, że żaden CTEK i zasilacz laboratoryjny ich nie wytworzy. To są wartości porównywane do ich pojemności tylko, na krótkie momenty. Takie "interwały" a polskiemu odcinki czasowe...
Dodam jeszcze, że kiedyś ładowało się akumulatory tym co było dostępne.... ale to jest tzw. historia.....
|