na betony to ja się nie piszę

najlepiej byłoby gdyby można było Z i DO bazy dojechać trialówką. To dałoby możliwość sobie popyrkania po okolicy.
Przyznam, że dla mnie kręcenie się cały dzień w kamieniołomie to nieporozumienie - Jura jest duża dość jak na triala i ponoć piękna więc raczej widziałbym to nasze spotkanie w typie szwendania się ultralightenduro. 2l wachy w plecak, kanapki i wio.
Ostatnio ze Strobusem jesienią wypaliłem w dwa dni 7l mieszanki a zakwasy miałem chyba półtorej tygodnia.
Na pewno w tak zwanym międzyczasie jeżdżąc po Jurze znajdziemy po drodze miejsca do upalania, które będą wyzwaniem. Podjazdy, kamienie i pieńki a zobaczymy inny kawałek kraju.
Jak WY to widzicie?
PS Emek wrzuć pinezkę jakąś bo mam problem zlokalizować tą miejscowość.