IMG_20200921_104435 (Kopiowanie).jpg
Plan na dzisiaj,Durmitor naokoło zaglądnięciem nad trzy jeziorka.
Tankowanie w Żabliaku i nad pierwsze,Crno jezero.Na parkingu kupujemy bileciki i spacerek nad jezioro,jest ładnie i spokój,po sezonie i bez dzikich tłumów a sprzedawcy z budek regionalnych zagadują po polsku.
IMG_20200921_112717 (Kopiowanie).jpg
IMG_20200921_113258 (Kopiowanie).jpg
IMG_20200921_113459 (Kopiowanie).jpg
IMG_20200921_115901 (Kopiowanie).jpg
IMG_20200921_121431 (Kopiowanie).jpg
Z parkingu trasa rowerowa każe skręcić w lewo a tam skarpa z korzeniami więc ogień i w las,super ścieżka w lesie prosto na wyciąg narciarski i stokiem w górę,bolą ręce na górze,rozgrzewka super.
U góry zdjęcie to masze drugie jeziorko,Sušičko jezero,akurat wyglądało tak,
a trzecie Gostaja okazało się być sadzawką z pasącymi się trzema koniami więc nawrót i znów kanion w dół kilkaset metrów w górę i znów kilkaset metrów gnamy serpentynami w dół przez Boricje(drugi raz na tym wyjeździe gubię tylni hamulec)do kanionu Pivy docieramy do Plužine gdzie czas na zakupy i tankowanie a przed nami chmury ciemnieją
IMG_20200921_125028 (Kopiowanie).jpg
IMG_20200921_133050 (Kopiowanie).jpg
IMG_20200921_141911 (Kopiowanie).jpg
IMG_20200921_142208 (Kopiowanie).jpg
IMG_20200921_154238 (Kopiowanie).jpg
IMG_20200922_102338 (Kopiowanie).jpg
IMG_20200922_102332 (Kopiowanie).jpg
Jest popołudnie z drogi 762 w miejscowości Rudinice odbijamy w lewo i znów zjazd w kanion i wyjazd,przez wioski w niektórych odcinkach droga taka że 2 to wszystko,doszedł deszcz a schować się nie ma gdzie.Ja mam komplet,koledzy tylko góry przeciwdeszczowe.Robi się nie ciekawie,huk piorunów odbijając od gór tworzą przeciągły nakładający się na siebie grzmot,w którejś wioseczce zauważamy na cmentarzu kaplicę z dzwonnicą pod którą się pakujemy(zdjęcia znajdę na innej karcie to wleję)i przeczekujemy najgorsze i chyba w miejscowości natrafiamy na domki do wynajęcia których właścicielem jest uwieńczony na muralu himalaista zdobywca między innymi mount everestu w 1998r.W szałasie jadalnym na ścianie gablota z kombinezonem i gadżetami z wyprawy.Ciepła woda,ciepły kaloryfer,po kolacji wyciąłem rakiję zakupioną nad jeziorem no i musiałem iść jeszcze do rogala po maupkę która miała jechać do domu