Noc nad zatoką kotorską. Noc z burzą i do 10.00 przelotnie kropiło.
Kilkaset metrów po ruszeniu "najeżdżam" na chłopaka po ślizgu na skuterze...
Jest już policja, jest cały, ale czekają na karetkę. Omijam to i jadę w swoją stronę, sprawdzam hamowanie na tej nawierzchni i .....ślisko, jak na lodzie

Na łuku portowej drogi przy 20 km/h ląduję na lewym pasie.

Okrążam zatokę z chęcią wbicia się na górę. Wjazd na ponad 1000 mnpm. Pochmurno i dużo chłodniej.
Wypalam się kompletnie z energii. Zjeżdżam w miasteczku na prawdziwą kawę. Świetny klimat w miasteczku przed południem. Kawa niestety nie podziała. Jadę kwadratowo po łukach z prędkościami 40-60 km/h. Późnym popołudniem dokręcamy km. kręcąć się po okolicy. Zapachy na wsi.

Piękny kraina. Na jakimś targu kupuję owoce.
Tak, jak podpowiedział mi Sylwek: fajnie jest się powłóczyć ze dwa dni po Montenegro. Jutro czeka mnie Serbia i szybki skok do Pl.