Najprostszy motocykl to taki, którego będzie się umiało samemu naprawić, gdy zajdzie taka potrzeba.
Czyli wg mnie minimum potrzebnej elektryki i proste założenia mechaniczne.
I nie tylko silnika.
Zwyczajnie prosta konstrukcja.
I teraz - dla jednego (np. mechaniora) właściwie każdy motocykl będzie prosty...
Aaaaale np. był taki user yeuop, który nie wiedział jak łańcuch naciągnąć pomimo zrobionych setek kilometrów
Pamiętam, że za młodego to silnik WSKi 125 to mógłbym (no prawie

) z zamkniętymi oczami rozłożyć i złożyć.
Zresztą mechanika nie jest trudna - trzeba mieć tylko odpowiednie narzędzia, trochę miejsca i jeszcze trochę pojęcia.