Jestesmy w Alma Acie, przejad przez Samare, rzeczywiscie milicja w kazdych krzakach

, ale szczesliwie bez mandatu. Na 650 km przed Alma Ata zdechl moj KTM, objawy jak zapchany filtr paliwa, trafione i naprawione, tylko nie tak szybko jak przy Afri, trzeba bylo zdjac lewy zbiornik, wyjac pompe paliwa, rozebrac ja i dobrac sie do filtrow, zapchane jakas smolista mazia, 4godz. w upale 40 stopni

Po drodze spotykamy Africe wraca Jurij africa do Moskwy z Pamiru pozdrawia afrykancow i Monacha, jewo drucha, krotka rozmowa i dalej bo czas goni.
Jutro rano na wschod, objedziemy 3 jeziora i Kanion Czerski (nie przekrecilem?)
i przez granice Kirgistanu, objedziemy jezioro Isyk Kul i w kierunku Narynia, zobaczymy ile damy rady. Bedziemy jechac juz na zachod, czyli niejako wracamy, ale jesze wiele przed nami. Cali i zdrowi, chodz kazdy mial kilka gleb na stepach Kazachstanu.
Dzisiaj cafe internet i browary pod parasolami, Alma Ata piekna i upalna jak Grecja w srodku sezonu, Samara tez sliczna. Jutro w gory bedzie troche chlodniej.
pozdr.
jest 20,40, cztery strefy czasowe