Melon, zdaje sobie sprawę, chociaż teoretycznie (gdzieś o tym czytałem) to prędkość rozchodzenia się ognia w cylindrze jest większa niż  średnia nierównomierność zapłonu na świecy A i B. czyli, znowu teoretycznie, mieszankę odpala zawsze jedna świeca, zanim druga wytworzy łuk, to już nie ma czego podpalać. 
 
Ale z drugiej strony po coś pan Hąda dwie świece w. garnek wsadzil. Wyobrażam sobie, że z tymi prędkościami to nie tak do końca i jednak druga świeczka skraca cykl zapłonu, czyli..? że na obroty szybciej się wkręca?  
 
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
		 
		
		
		
		
		
		
		
	 |