Udajemy się w kierunku hotelu, po drodze jeszcze coś na ząb.
Krzychu kontaktuje się z kierowcą który miał nas zawieźć nad zatokę Perską ale jak to bywa, źle się dogadali cena wzrosła trzykrotnie i takie tam. Ogólnie liczymy ile nam dni zostało i co chcemy zobaczyć, demokratycznie ustalamy, że odpuszczamy zatokę na poczet dłuższego pobytu w Teheranie.
Rano dzwoni kierowca i po przemyśleniach stwierdził, że zawiezie nas za pierwszą ustaloną stawkę, my grzecznie dziękujemy i odmawiamy on życzy nam wszystkiego dobrego i żegnamy się w miłych nastrojach
Trochę nam schodzi na recepcji hotelu, Pani recepcjonistka ma problem z przeliczeniem tych wszystkich milionów.
Motki już czekają na marmurach
No to lecimy w kierunku miasta Jazd
Wylotówka z Sziraz
Po drodze stajemy w miasteczku aby zobaczyć coś co było ichniejszą lodówką
Podjezdza autobus z francuskimi emerytami, standard skąd dokąd , cześć z nich też jeździ lub jeździła na moto i takie tam. Więc ja chcąc zrobić im frajdę postanawiam iść na koło ale oczywiście zapomniałem że nie założyłem okularów które powiesiłem na owiewce

oczywiście okulary spadają, za mną policja i takie tam. No cóż wstyd było się wracać bo guma też mi nie wyszła.