Gdyby to był inny rodzaj wyjazdu to pewnie już go by nie było.
Z tego co pamiętam, to organizator aż za dobrze się przygotował do wyjazdu i gdybyśmy chcieli to spożyć to codziennie rano musiałby zwłoki wrzucać na moto.
W tych warunkach takie z nas pijoki były, że wiele litrów wróciło do kraju.