Hej,
lipa z tym asfaltem ale zawsze cos sie dzieje. Slowacy z ktorymi popilismy na granicy przechwycili mnie w Novosybirsku. Nie wiem czy wspominalem, ze jeden z nich jechal na kacie takim jak moj. Teraz Kat byl juz zapakowany na ciezarowke. Zgodzilem sie im pomoc. Robilismy kata do poznej nocy. Wlasciwie nawet dluzej. Najwazniejsze, ze wyjechal na wlasnych kolach. Ale kilometrow wyszlo malo.
Wczoraj przycisnalem troche bo robert byl 300 km z przodu. Wyszlo mi okolo 100 km wraz z offem przy kazachskiej granicy. Teraz trzezwieje w Ishim. Wczoraj byla bania i wodeczka.
Mam zamiar zaraz sie zebrac do jazdy.
Wczoraj pol dnia w deszczu a dzis pada dalej. Ale to nic.
Pozdrawiam.
__________________
"A jeśli nie znajde w swej głowie rozumu to paszport odnajde w szufladzie..."
|