Żeby nie było, że my tak bezproblematycznie dojechaliśmy na granicę
Gdzieś za Koninem stajemy na parkingu przy A2 rozprostować nogi, przeglądamy pasy mocujące.
Widzę jeden prawie przecięty, bo haczy o jakąś blachę i trzeba wymienić.
Raf stoi i patrzy na swoją maszynę. Patrzy. Minę ma nietęgą.
„Jagna, czegoś mi tu brakuje. Tylko nie wiem czego.”
„Nic nie widzę, KTM wygląda normalnie.”
„Aaaaa (tu zaklął szpetnie)!!! Osłona wydechu została w domu!!!! Spali mi sakwę!!!”
Krótka burza mózgów, 300 km od domu nie zawrócimy…
„Raf, Mygosia miała patent ze sznurem do uszczelniania kominków. Może to? Albo jeszcze lepiej – kawałek tej płyty z wełny mineralnej z alufolią do kominków?”
„Dobra, googluj gdzie najłatwiej podjechać pod Castoramę”.
No i problem rozwiązany

Tylko do dziś kłują mnie włókna wełny w bagażniku