Słuchajcie, tragedia się stała. Żonka uprała odzienie, w którym miałem ze sto pseudonalepek rajdowych. Strasznie to pralkę i pranie zajebało, ale to biorę na siebie. Ale chodzi o co innego. Kolega Rakiet z Ciechanowa nie wziął nalepki na rajdzie i mu syn głowe suszy. Ostały się komu jakieś egzemplarze i podesłałby do Rakieta? Adres wyślę

em. No chyba, że osoba odpowiedzialna w tym roku za nakliejki poczuwa się do odpowiedzialności i dorobi partię kliejących nakliejek. Hę?