Polecam na długie zimowe wieczory lekturę tematu śp. Orzepa:
http://africatwin.com.pl/showthread....ighlight=orzep Dużo tam było różnych filozofii jazdy po mieście w lecie.
Ja ze swojej strony nadal polecam nakolanniki Acerbis Impact Evo pod(!) każde spodnie (dżinsy, bojówki, moto, szorty). Od wieeelu lat w nich latam, zawsze, wszędzie. Chronią b.dobrze, osłaniają kawał nogi, mają 2zawiasy, więc zbytnio nie przeszkadzają (trzeba tylko dopasować sobie paski metoda prób i błędów, żeby się nie zsuwały i nie uwierały - polecam zapinanie dolnych na krzyż). Kici z forum sprawdził je kiedyś na własnym kolanie - ktoś mu otworzył drzwi puszki w korku i trafił kolanem centralnie w ich kant, nakolannik pękł, a kolano nietknięte, dla mnie najlepsza rekomendacja.

Ze spodni moto wyciągam oryginalne 'ochraniacze' i jeżdżę w acerbisach. Miałem już nie jedno spotkanie z matką ziemią w nich i kolana całe (czego nie powiem o spodniach

). Też był o nich temat na forum.
Na górę na lato sugeruję jednak coś lekkiego, przewiewnego, bo w korkach można się ugotować, a po robocie czasem człowiek jedzie do sklepu/kina/knajpy czy coś pozałatwiać i łażenie z ciężką kurtką jest upierdliwe. Kiedyś latałem cały rok w zbroi (na wierzch zależnie od pogody - koszulka enduro, bluza lub kurtka wodoodporna), teraz wybieram kurtkę mesh lub z bardzo rozbudowaną, panelową wentylacją (np. Axo Atlantis). Dalej powtarzam, byle nie czarne...wolę częściej prać niż mieć udar cieplny stojąc między rozgrzanymi puszkami, na parzącym asfalcie w gorących czarnych ciuchach...
Tak czy siak polecam cały komplet ochraniaczy mieć na sobie, jednak w mieście jest dużo niespodzianek...szczególnie w stolicy/mordorze...