Tank, trochę w życiu zepsułem i trochę udało się naprawić

IMVHO - to jest tylko i wyłącznie kwestia związana z kosztami produkcji i metodologią produkcji.
Zamiast robić otwór w karterze stopniowany /więcej czasu operacji/ zrobiono po prostu przelot z rowkiem ustalającym pośrodku. Może tak jest po prostu łatwiej i w czasach kiedy MUSI być tanio nie stosuje się układu jak kiedyś gdzie OD ŚRODKA było łożysko w solidnym otworze, poooootem było sporo materiału a z drugiej strony uszczelniacz - jeśli już idzie o wałek wyjściowy.
Popatrz o ile prościej - nie trzeba obrabiać detalu POD WYMIAR z dwóch stron i tak kilkaset tysięcy razy. Prościej i o ile taniej. Zamiast materiału między łożyskiem a uszczelniaczem masz teraz flanszę z pierścieniem zabezpieczającym - nie musi być duży bo są tam niemal tylko siły promieniowe bo uzębienie proste.
Myślę również, że ten 'nadlew' /o ile jest tylko gumowy ale stawiam dolary do złotówek, że jest/ służy również szybszemu i pewniejszemu składaniu tego całego interesu na produkcji. Przykro, że tylko to się liczy ale jednak. Chodzi przecież o czas, kasę, powtarzalność no i jednak jakość. Jakość Hądy
Co do uszkodzonego uszczelniacza to jeszcze może być tak, że po odkręceniu nakrętki zębatki ta ostatnia siedzi na wałku tak fest, że ciężko ją ściągnąć... Możnaby znowu użyć tu wspomnianego przeze mnie młotka rzymskiego i delikatnie po obwodzie obstukać i zdjąć /uwielbiam to narzędzie/ ale być może ktoś nie był na tyle rozgarnięty i tam gdzie ktoś wcześniej wskazał zaparł śrubokręt i jebał ile wlazło na 'wagę' - czy to nie tak wygląda

? Ślady na karterze i ryranie po uszczelniaczu

? Prawdy się nie dowiemy nigdy niestety.
Może to był kamyczek... może. Ale jak się czyta i słucha co się dzieje w serwisach, również tych ASO to japierdole... A ludzie płacą po 60k za motocykl. Płakać się chce.
Trzymam kciuki Radio za pozytywne rozwiązanie tej akcji - jestem przekonany, że jeśli tylko /a na 99% tak jest/ karb na uszczelniaczu jest li tylko nadlewką gumy /zbyt cienką aby tam zwulkanizować blachę/ to bez problemu wyjmiesz to w sposób opisany lub inny stosowny bez uszkadzania czegokolwiek.
Nowy uszczelniacz kup w wymiarach podanych powyżej w moim poście /zresztą stary będziesz miał do weryfikacji wymiarowo/ w zwykłej hurtowni, załóż go i przyjeżdżaj na zlot.
Skoro wpadają tam 'kamyczki' to może wytnij jakąś blaszkę 0.5mm i przyklej na wierch.
Powodzenia tak czy owak. Melduj o postępach.
m